Przed meczem Polonia stanęła przed szansą awansu na 3. miejsce w ligowej tabeli. Stałoby się tak w wypadku ewentualnej wygranej. Z kolei zawodnicy ROW 1964 Rybnik natomiast liczyli na przerwanie serii trzech porażek.
Od początku meczu stroną częściej atakującą byli gospodarze. Goście wyszli w defensywnym ustawieniu, z piątką zawodników w linii defensywnej.
Poloniści jednak nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Najbliżej zdobycia gola byli tradycyjnie po stałym fragmencie wykonywanym przez Mariusza Marczaka. W 24. minucie lewonożny pomocnik Polonii minimalnie chybił z rzutu wolnego. Wiele osób już w momencie oddania strzału widziało piłkę w bramce, w tym... osoba obsługująca klubowy radiowęzeł, która zaraz po kopnięciu piłki puściła triumfalną nutę.
W 28. minucie goście zdecydowali się na jeden z nielicznych wypadów pod pole karne Polonii. W piłkę dośrodkowaną z lewej strony przez Gabriela Nowaka w pole karne nie trafił Bartosz Slisz. Akcję zamykał jednak przed polem karnym Jan Janik, który bez zastanowienia oddał strzał. Choć piłka leciała niemal wprost w Dominika Puska, futbolówka wpadła do siatki. Golkiper Polonii mógł się chyba w tej sytuacji nieco lepiej zachować.
Po straconej bramce z nieco większym animuszem zaatakowali Poloniści, jednak nadal nie przełożyło się to na dogodne okazje do zdobycia gola. Właściwie tylko raz naprawdę zagrozili poważniej bramce gości. W 41. minucie zza pola karnego ładnie uderzał Marczak, ale jego strzał świetnie sparował na rzut rożny Daniel Kajzer. Chwilę później po centrze Marczaka z rożnego płasko uderzał Grzegorz Wojdyga, ale piłkę bez problemu złapał bramkarz gości.
W II połowie choć grę prowadziła niemal wyłącznie Polonia, długimi fragmentami nie potrafiła zagrozić rywalom. Nic nie wniosły zmiany, a jedna z nich była niezwykle zaskakująca: w 65. minucie trener Igor Gołaszewski postanowił zdjąć swego najlepszego zawodnika, Mariusza Marczaka. Ataki gospodarzy były bardzo niemrawe, pojedyncze strzały Bochenka, Wojdygi w żadnym stopniu nie zagrażały rybniczanom.
Ożywienie nastąpiło dopiero w ostatnich minutach meczu. W 82 minucie Dawid Kajzer na raty wyłapał strzał głową Zapaśnika. Jeszcze lepszą okazję miał 3 minuty później Fabian Pawela. Pomocnik Polonii świetnie strzelił głową po dośrodkowaniu Aleksandra Tomaszewskiego z rzutu wolnego, ale uderzenie kapitalnie obronił nogą bramkarz gości.
To trzeci z rzędu mecz Polonii bez zwycięstwa. Co gorsza, Polonia znów nie zachwyca, nie potrafi kreować akcji ofensywnych z gry. W dodatku Czarne Koszule po tej kolejce znajdą się zapewne bliżej strefy spadkowej. Wydaje się więc, że należy zweryfikować postawiony przed sezonem cel, jakim był awans. Z taką grą nawet utrzymanie w lidze nie będzie łatwe do osiągnięcia.
Polonia Warszawa - ROW 1964 Rybnik 0:1 (0:1)
0:1 - Janik 28'
Składy:
Polonia Warszawa: Dominik Pusek - Marcin Bochenek, Karol Worach, Daniel Choroś, Grzegorz Wojdyga - Mariusz Marczak (65' Aleksander Tomaszewski), Donatas Nakrosius, Piotr Kosiorowski (57' Michał Oświęcimka), Marcin Kluska (74' Mariusz Wierzbowski) - Bartosz Wiśniewski (57' Michał Zapaśnik) - Fabian Pawela
ROW 1964 Rybnik: Daniel Kajzer - Jan Janik (84' Paweł Jaroszewski), Witold Cichy, Szymon Jary, Dawid Bober, Dawid Gojny - Sebastian Siwek (64' Szymon Popiela), Bartosz Slisz, Mariusz Muszalik, Krzysztof Koch (68' Kamil Spratek)- Gabriel Nowak (88' Dawid Drozdowski)
Żółte kartki: Bartosz Wiśniewski, Donatas Nakrosius, Marcin Bochenek (Polonia) oraz Sebastian Siwek (ROW 1964).
Widzów: ok. 1000.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).
ZOBACZ WIDEO: Woźniak: za wcześnie odcięło mi prąd (źródło TVP)
{"id":"","title":""}