Pogoń Szczecin nie popisała się w pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej i wskutek porażki 1:3 z Lechem Poznań została w dolnej połowie tabeli Lotto Ekstraklasy. W grze zespołu Kazimierza Moskala było kilka niezłych fragmentów oraz elementów, ale przy rażącej nieskuteczności i prostych błędach w obronie, nie mógł liczyć na zwycięstwo.
- Wybieramy się do Płocka zmotywowani i podrażnieni po meczu w Poznaniu, którego nie mieliśmy prawa przegrać - zapowiada Moskal.
Wisła Płock ma dwa punkty więcej niż szczecinianie. Jej trenerzy, a także kilku zawodników miało epizody w Pogoni. Niedawne transfery Nafciarzy robiły wrażenie na polskim rynku.
- To beniaminek, ale mocno zmieniony od czasu awansu i zarazem drużyna nieobliczalna, o czym świadczą wyniki. Tydzień temu wygrała na stadionie dotychczas niepokonanego Zagłębia. Pamiętam też doskonale, że prowadziła 2:0 z Legią - przypomina trener Pogoni.
ZOBACZ WIDEO: Czerwiński: musimy skupić się na lidze
Plusem dla Moskala jest coraz lepsza sytuacja kadrowa. Po kontuzji wracają Kamil Drygas i Takafumi Akahoshi, a ponadto Pogoń zakontraktowała nowego obrońcę - Cornela Rapę.
- Jest normalnie w treningu, więc rywalizuje o miejsce w składzie. Nie będę czarować, że znam doskonale tego zawodnika. Jego przeszłość w Steaule Bukareszt jest dowodem na to, że nie jest przypadkowym piłkarzem. Musimy dać mu 2-3 tygodnie i zobaczyć na co go stać. Najważniejsze, by przenosił swoją jakość z treningów na mecze - powiedział Moskal po pierwszych zajęciach Rumuna w Szczecinie.
Transfer Rapy może pozwolić Adamowi Frączczakowi na przejście do przednich formacji. Dotychczas "szczeciński Piszczek" grał na prawej obronie.
- Oczywiście to jedna z możliwości, by Adam zagrał jako napastnik lub na skrzydle. Ważne, że podniosła się jakość rywalizacji na prawej stronie. Dużo sobie po niej obiecuje i otwiera się przed nami więcej możliwości. Do momentu przyjścia Rapy była słabsza niż na lewej flance i mieliśmy kłopot.
Początek meczu Pogoni w Płocku w sobotę o godzinie 18.