Wisła Kraków - Legia Warszawa, czyli wyblakły szlagier Ekstraklasy

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
Wiosną 2005 Biała Gwiazda miała sporą przewagę nad drugą Dyskobolią Grodzisk Wlkp.. Mistrzostwo było czystą formalnością, a tytuł krakowianie mogli przypieczętować na stadionie Legii.

- Oni już prawie świętowali. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że popsujemy im zabawę. Rok wcześniej przegrali 1:4, a wtedy 1:5. Trener tylko ustalił taktykę i podał założenia. O motywację nie musiał się martwić - twierdzi "Nędza".

Nieco inaczej do tamtego spotkania podchodzili w Krakowie. - Niby się nakręcaliśmy, bo Legia, ale tak naprawdę sprawa tytułu została już załatwiona. W kluczowych momentach brakowało "sprężarki" - odpowiada były obrońca Wisły, Marcin Baszczyński.

Na trybunach niespokojnie

W ostatnich dwóch dekadach podczas meczów obu drużyn dochodziło też do wielu przykrych zdarzeń. Rzucanie na boisk rac czy innych przedmiotów stanowiło codzienność. Działy się też rzeczy znacznie gorsze jak awantura na stadionie Legii z 2001, podczas której kamieniem w głowę oberwał Nawałka. Ba, od własnych kibiców dostał nawet napastnik warszawskiego zespołu, Wojciech Kowalczyk.

Zamieszki spowodowały, że obiekt przy Łazienkowskiej zamknięto. PZPN zaczął poważnie zastanawiać się, czy zaplanowane spotkanie reprezentacji Polski z Norwegią powinno zostać rozegrane właśnie tam. Ostatecznie mecz przeniesiono do Chorzowa.

Oczywiście chuligani potrafili rozrabiać i na neutralnym terenie. W 2008 podczas finału Pucharu Polski wyłamali bramy bełchatowskiego stadionu. Policja długo nie potrafiła uspokoić szalejących pseudokibiców. Ci potrafili toczyć walki nawet na płycie boiska.

Marzą o zwycięstwie

Nienawiść Legii do Wisły i odwrotnie sprawia, że obok tego spotkania przejść obojętnie nie można. - Tradycja pozostała i w piątek nie będzie gry do jednej bramki. Tu chodzi o ambicje piłkarzy czy kibiców - uważa Smuda.

Sytuacja Białej Gwiazdy jest nie do pozazdroszczenia. Zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym. W poprzedniej kolejce krakowianie pokonali Piasta Gliwice 1:0. Wcześniej przegrali siedem ligowych meczów z rzędu. Trener Wisły, Dariusz Wdowczyk - czyli człowiek przez wiele lat życia związany z Legią - zapowiedział, że jego podopieczni mogą pokonać każdego.

Po drugiej stronie mamy mistrza Polski, który od początku sezonu jest bez formy. Słowem: może przegrać z każdym. Właśnie na to liczą wiślacy. W Legii zaś wiedzą, że przełamanie przy Reymonta 22 smakować może wyjątkowo słodko.

Mateusz Karoń

Kto wygra piątkowy szlagier?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×