Napastnik reprezentacji Polski robi tam prawdziwą furorę, z miejsca stał się gwiazdą ligi i ulubieńcem miejscowych fanów. To totalna odmiana w porównaniu do jego ostatnich miesięcy w Dynamo Kijów. O powodach rozstania z bramkostrzelnym Polakiem opowiedział teraz szef ukraińskiego giganta.
- Mbokani, Belhand i Teodorczyk nie chcieli walczyć o miejsce w składzie. Myśleli, że zawsze muszą być w pierwszym składzie. Tak w drużynie być nie może - zdradza Surkis.
Na uwagę dziennikarza "Sport Expressu", że w Belgii polski napastnik strzela gola niemal w każdym meczu, Surkis mówi tak: - To znaczy, że chłopak znalazł swoją drużynę. Niech mu się szczęści i strzela dalej. Mówicie, że polski napastnik był mocny, ale trener Siergiej Rebrow myślał, że mocniejszy jest Hładki (Oleksander, przyszedł w maju z Szachtara Donieck). Może to był jego błąd, ale ja jako prezydent muszę wierzyć trenerowi i go słuchać. A Hładki musi teraz zrobić wszystko, żeby potwierdzić wybór trenera.
- To przecież byłoby złe, gdybym mówił trenerowi "Zostaw Teodorczyka, odpuść Hładkiego". Rebrow pracuje z tymi ludźmi, on odpowiada za wynik - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: "Najważniejsze dla klubów jest, żeby gwiazdy były szczęśliwe". Lewandowski ma dostać podwyżkę
Łukasz Teodroczyk latem został z Dynama Kijów wypożyczony do RSC Anderlechtu. W Belgii Polak ma wejście smoka, w dziesięciu meczach strzelił siedem goli. Anderlecht ma prawo pierwokupu. Kilka tygodnie temu w rozmowie z WP SportoweFakty reprezentant Polski tak tłumaczył swoje rozstanie z ukraińskim klubem.
- Na tyle co grałem, to mój dorobek strzelecki nie jest zły. W Kijowie były częste rotacje, grałem w kratkę. Czułem, że nie mam zaufania szkoleniowca i że wchodząc na boisko muszę zdobyć trzy bramki, bo inaczej w następnym meczu nie wystąpię. Po ostatnim sezonie postanowiłem, że czas na zmiany, że muszę grać i pora wybrać nową drużynę. Zgłosił się Anderlecht, miałem inne możliwości transferowe, ale nie zastanawiałem się nad ofertą Belgów - mówił.
W Kijowie grał przez dwa lata. W 42 meczach strzelił 16 goli.