Spotkania na Estadio Vicente Calderon Lewandowski, podobnie zresztą jak cały zespół Bayernu, nie zaliczy do udanych. Mistrzowie Niemiec nie zdołali zrewanżować się Atletico za przegrany dwumecz o finał Ligi Mistrzów sprzed kilku miesięcy i stracili pozycję lidera grupy D nowej edycji Champions League.
Polski napastnik w przekroju całego meczu był niewidoczny. "Marca" podkreśla, że duża w tym zasługa duetu stoperów "Rojiblancos" - Stefana Savić i Diego Godina. "Zagrali świetnie" - piszą hiszpańscy dziennikarze.
"Czarnogórzec i Urugwajczyk skierowali Lewandowskiego na 'ulicę zgryzoty'. Według statystyk UEFA Polak przez 95. minut wykonał tylko cztery dobre podania" - zaznacza "Marca". Tu drobna pomyłka - "Lewy" miał 5 celnych podań na 12 prób (42 procent), co nie zmienia faktu, że żaden inny zawodnik, który grał od początku do końca, nie wykonał ich mniej, a niższy współczynnik podań celnych zanotował tylko bramkarz Atletico, Jan Oblak (5 na 19, 33 procent).
Choć kapitan reprezentacji Polski w Madrycie nie zabłysnął i był skutecznie odcinany od podań, i tak miał swoją okazję na gola. W 77. minucie groźnie uderzał głową z kilku metrów, jednak minimalnie chybił.
Bardziej niepokoi fakt, że Lewandowski nie strzelił bramki już od 347 minut - po raz ostatni trafił do siatki 17 września w ligowym meczu z FC Ingolstadt. Jego najdłuższa przerwa między kolejnymi golami w barwach Bayernu Monachium to 391 minut. Miejmy nadzieję, że nie pobije tego rekordu i strzeli bramkę już w najbliższą sobotę, w meczu mistrzów Niemiec z 1.FC Koeln.
ZOBACZ WIDEO: Nawałka ogłosi powołania na mecze z Danią i Armenią. "Nigdy nie jest tak, że wszyscy są w formie"