W 1. kolejce el. MŚ 2018 Estonia została rozbita przez Bośnię i Hercegowinę 0:5, więc w spotkaniu z Gibraltarem zespół Konstantina Vassiljeva chciał zmazać plamę z Zenicy. Choć rywalem drużyny Martina Reima był nisko notowany Gibraltar, stadion w Tallinie wypełnił się po brzegi. W I połowie Estończycy nie rozpieścili jednak swoich kibiców - do przerwy nie padły żadne bramki.
Dopiero tuż po zmianie stron swój koncert rozpoczął Vassiljev. Pomocnik lidera Lotto Ekstraklasy najpierw rozerwał defensywę rywali kapitalnym prostopadłym podaniem do Mattiasia Kaita, który po chwili dał Estonii prowadzenie 1:0. Za moment sam "Maestro", jak nazywają go w ojczyźnie, pokonał Jordana Pereza efektownym lobem.
"W I połowie, jak reszta zespołu, nie grał dobrze, ale tuż po zmianie stron miał przebłysk geniuszu" - napisał o nim "Postimees", a "Ohtuleht" wybrał go zawodnikiem spotkania: "Piłkarz meczu. Na swoim normalnym poziomie zaczął grać po przerwie. Na uwagę zasługuje jego postawa przez cały mecz - w I połowie, gry gra Estonii kulała, motywował kolegów z zespołu. To stało w dużym kontraście do jego obojętnością z wrześniowego meczu z Bośnią i Hercegowiną".
Vassiljev przebywał na boisku tylko do 61. minuty. 32-latek z powodu urazu mięśnia przywodziciela nie trenował ponad tydzień, a na boisko wyszedł dopiero dzień przed meczem z Gibraltarem. Trener Reim oszczędzał go na poniedziałkowe starcie z Grecją.
Pomocnik Jagiellonii Białystok rozgrywa sezon życia. W 10 ligowych występach zdobył siedem bramek i zaliczył pięć asyst, dzięki czemu jest liderem klasyfikacji strzelców i asystentów. Licząc wszystkie rozgrywki, także reprezentacyjne, ma udział w bramce swoich zespołów co 77 rozegranych minut.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"