Polonijni mistrzowie i artyści zagrali dla Rafała Kośca. I musieli słono zapłacić

Jego wypadek poruszył piłkarską Polskę. Niedzielny mecz "Polonii 2000" z Reprezentacją Artystów Polskich był zwieńczeniem akcji pomocy Rafałowi Koścowi. Jednak znaczną część środków zebranych podczas spotkania pochłonęły opłaty za wynajem stadionu.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich miesiącach władze Warszawy są na świeczniku mediów z powodu afery reprywatyzacyjnej. Przedstawiciele Ratusza swe kontrowersyjne decyzje tłumaczą najczęściej koniecznością wykonywania przepisów prawa. Podobne argumenty padały przy okazji negocjacji dotyczących udostępnienia stadionu na mecz charytatywny dla Rafała Kośca (piłkarza Polonii, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku złamał kręgosłup i został częściowo sparaliżowany). Co trzecia złotówka pozyskana przy okazji niedzielnej imprezy, zamiast na rehabilitację, trafi do kasy zarządcy obiektu. Tu również zasłaniano się obowiązującymi regulacjami.

Atmosfera towarzysząca niedzielnemu spotkaniu była niezwykle podniosła. Z jednej strony pojawili się polonijni oldboje, zdobywcy ostatniego w historii klubu mistrzostwa Polski. W "Polonii 2000" wystąpili m.in. Igor Gołaszewski, Piotr Dziewicki, Grażvydas Mikulenas, Maciej Bykowski. Ostatecznie na mecz nie dotarł Emmanuel Olisadebe, choć jego występ był praktycznie przesądzony.
Naprzeciw mistrzom Polski sprzed 16 lat stanęli znani przedstawiciele polskiej estrady. W Reprezentacji Artystów Polskich pojawili się choćby Tomasz Jachimek, bracia Mroczkowie, Robert Moskwa, wsparci byłymi reprezentantami Polski: Piotrem Świerczewskim, Tomaszem Kłosem oraz spiritus movens niedzielnego wydarzenia - Radosław Majdan.

Na boisku poloniści pewnie pokonali artystów 5:2. Choć widać było, że, że większość oldbojów przed wieloma laty zawiesiło buty na kołku, momentami pokazali oni umiejętności, których nie powstydziliby się piłkarze drugoligowego zespołu "Czarnych Koszul". Mimo że mecz miał charakter zabawy, trwał łącznie tylko 60 minut, momentami trzeszczały kości: spotkania nie dokończył bramkarz "Polonii 2000", Maciej Szczęsny. Z powodu urazu musiał przedwcześnie opuścić plac gry.

Znane osoby można było dostrzec nie tylko na murawie. Na trybunach pojawiła się Małgorzata Rozenek, znana jako "Perfekcyjna pani domu", od niedawna żona Radosława Majdana. Mecz oglądał również Piotr Głowacki, aktor znany z seriali "Belfer" i "Na noże". Co ciekawe, w tej ostatniej produkcji odgrywa rolę kibica Polonii. Drobnym zgrzytem było zachowanie nielicznej grupy fanów, która nawet przy okazji charytatywnego meczu w wulgarny sposób dała wyraz swej niechęci do Legii.

ZOBACZ WIDEO Peszko: denerwują mnie żarty na mój temat

- Jest mi strasznie miło. Dziękuję wszystkim tym, którzy chcieli uczestniczyć w tym spotkaniu - mówił po spotkaniu wyraźnie wzruszony Kosiec - Szczególne słowa uznania dla Radka Majdana, głównego organizatora tego przedsięwzięcia - dodawał piłkarz Polonii.

Dzięki pozyskanym w ostatnich tygodniach środkom, Kosiec był na konsultacji we Włoszech. Otrzymał tam leki, które choć odrobinę uśmierzyły towarzyszący mu od miesięcy ból. W nadchodzących miesiąca czeka go również rehabilitacja za pomocą komory hiperbarycznej oraz komórek macierzystych,

Pokaźna danina dla ratusza

W trakcie spotkania ze sprzedaży okolicznościowych cegiełek udało się pozyskać niemal 15 tysięcy złotych. Ale nie zostały one w całości przeznaczone na rehabilitację Rafała Kośca. 4900 zł, czyli około 1/3 uzyskanych funduszy, organizatorzy meczu musieli przekazać zarządcy obiektu. To kwota za wynajem stadionu.

Przedstawiciele Stołecznego Centrum Sportu "Aktywna Warszawa", miejskiej jednostki zarządzającej obiektami sportowymi w stolicy (w tym stadionem Polonii) tłumaczą, że nie mogli zażądać niższej kwoty.

- Według naszego cennika, kwota wynajmu stadionu na jeden mecz to 27 tysięcy złotych. Jako, że wydarzenie miało szczególny charakter, podpisaliśmy z organizatorami umowę na udostępnienie obiektu na cały dzień za cenę jednej godziny treningu, wynoszącej 4900 złotych - tłumaczy Paweł Szybiński z "Aktywnej Warszawy", kierownik obiektów przy Konwiktorskiej 6 - To najniższa stawka w naszym cenniku. Za tę kwotę organizatorzy mogli korzystać ze stadionu, klubowego dziedzińca, przez cały dzień. Mniejsza kwota nie była możliwa, jesteśmy związani cennikiem, wydanym w formie zarządzenia - dodaje.

Jednakże w ostatnich trzech latach, Polonia za wynajem stadionu na cały mecz płaciła... tysiąc złotych. W sen sposób władze Ratusza pośrednio wsparły klub zdegradowany do niższych lig.

- Trudno mi jest się do tego odnieść, kierownikiem Polonii jestem dopiero od września - mówi Szybiński.

To nie pierwsza dyskusyjna decyzja zarządcy obiektów Polonii z ostatnich tygodni. Niedawno na klubowej hali sportowej wymieniono parkiet. Jednak nie pojawił się na niej herb klubu, obecny przed remontem.

- Zainicjowaliśmy rozmowy z przedstawicielami podmiotów skupionymi wokół Polonii: z MKS Polonia Warszawa, spółką piłkarską, Wielką Polonią, Ośrodkiem Kibice Razem. Z niektórymi już się skontaktowaliśmy, z innymi jeszcze nie. W toku rozmów z reprezentantami środowisk wypracujemy projekt herbu, który ozdobi parkiet hali - wyjaśnia kierownik obiektów przy Konwiktorskiej 6 - Dochodzi tu też problem praw autorskich. Musimy mieć zgodę na namalowanie herbu na parkiecie hali - zauważa Szybiński.

Komentarze (0)