Po roku spędzonym na Węgrzech i w Serbii Vojo Ubiparip wrócił do Polski. Pod koniec lipca podpisał kontrakt z Górnikiem Łęczna. W zielono-czarnych barwach 28-letni napastnik zadebiutował w przegranym meczu czwartej kolejki z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, kiedy wszedł na murawę w 56. minucie.
Były piłkarz Lecha Poznań szybko wywalczył miejsce w podstawowym składzie łęczyńskiej drużyny. 13 sierpnia jego gol zapewnił Górnikowi sensacyjne zwycięstwo 1:0 z Legią Warszawa i mogło się wydawać, że ten transfer będzie strzałem w dziesiątkę. Życie jednak brutalnie zweryfikowało takie teorie.
W dwóch ostatnich sezonach spędzonych w Kolejorzu Ubiparip wypadał z gry w połowie września z powodu kontuzji. Tym razem uraz wykluczył go nieco wcześniej - pod koniec sierpnia. Początkowo prognozowano kilkutygodniową przerwę i powrót w październiku. Okazuje się jednak, że przewidywania te były zbyt optymistyczne. Możliwe nawet, że już w tym roku nie zobaczymy go na boiskach Lotto Ekstraklasy. - Czekamy... Na tę chwilę prognoza jest taka, że najwcześniej za około cztery tygodnie jest szansa, że wejdzie w trening z grupą - wyjaśnia trener Andrzej Rybarski.
Sytuację Górnika komplikuje fakt, że kontuzjowany jest również Bartosz Śpiączka, który tuż przed nabawieniem się urazu strzelał bramki w dwóch meczach z rzędu. - Bartek Śpiączka mentalnie jest gotowy do treningów. Jeżeli chodzi o fizyczność, to potrzebuje jeszcze czasu, ale on nie jest taki długi, jak u Vojo. Może to być od paru dni do kilkunastu w zależności od tego, jak wszystko będzie się goiło - informuje Rybarski.
Sztab szkoleniowy ma więc bardzo ograniczone pole manewru przy doborze napastników. W pełni zdrowia pozostają tylko Piotr Grzelczak i Przemysław Pitry, a wyłącznie ten pierwszy ma na koncie gola.
Najbliższy mecz Górnik rozegra w sobotę - na Arenie Lublin podejmie Arkę Gdynia.
ZOBACZ WIDEO Seweryn Dmowski: Mecz z Realem przy pustych trybunach (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}