Duńczyk trafił do Manchester United w 2000 roku, kiedy miał 16 lat. Trzy lata później do drużyny dołączył o rok od niego młodszy Cristiano Ronaldo. Mads Timm zagrał tylko w jednym oficjalnym meczu "Czerwonych Diabłów", nigdy nie przebił się do pierwszego składu, ale wielokrotnie trenował z drużyną Alexa Fergusona i na boisku ścierał się z młodym Portugalczykiem.
- Pamiętam nasza treningową gierkę. Ja grałem na lewym skrzydle, a Cristiano w przeciwnej drużynie na prawym. Za każdym razem, kiedy dochodziło do naszego pojedynku, on po prostu przelatywał obok mnie. Rzadko schodziłem z treningu zdyszany, ale wtedy prawie wyzionąłem ducha - wspomina 31-letni dziś Duńczyk.
Mads Timm przyznał, że w zachowaniu Ronaldo irytowała go jedna rzecz - egoizm. - W ogóle nie obchodziła go gra drużynowa. Na boisku było tylko "ja, ja, ja". Dzisiaj, po tylu sukcesach, nadal irytujące jest jego zachowanie, kiedy któryś z jego kolegów strzeli gola zamiast niego. Pod względem mentalnym przypomina mi 12-latka. Wydaje mi się, że zupełnie nie przejmuje się tym, co ludzie o nim mówią i to jest powód, dla którego udało mu się przetrwać w profesjonalnym futbolu - twierdzi Timm.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Mam niedosyt, takie sytuacje są niewdzięczne dla bramkarza