Michał Probierz prowokuje przed hitem. "W Niecieczy nie ma co liczyć na fair-play"

- W Niecieczy nie ma co liczyć na fair-play i trzeba być na to od początku przygotowanym - mówi przed meczem 12. kolejki Lotto Ekstraklasy z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
PAP / Andrzej Grygiel

Niedzielne spotkanie w Niecieczy będzie hitem 12. serii spotkań. Jagiellonia i Bruk-Bet to w tej chwili dwie najlepsze ekipy Lotto Ekstraklasy. Po 11 rozegranych spotkaniach oba zespoły mają na koncie po 23 punkty i zajmują dwa pierwsze miejsca w ligowej tabeli. Liderem jest Jagiellonia, ale drużyna Michała Probierza wyprzedza Słonie tylko dzięki korzystniejszemu bilansowi bramkowemu.

- Nasza piłka pokazuje, że wszystko może się zdarzyć. Nie pogniewalibyśmy się na to, żeby oba te zespoły do końca walczyły o pierwsze miejsce w tabeli. Czeka nas bardzo ciężki pojedynek, bo Termalica jest bardzo silnym zespołem, który latem poważnie się wzmocnił i nie traci na własnym boisku wielu punktów. Chcemy pokazać, że to nie jest przypadek, że jesteśmy tak wysoko w ligowej tabeli - mówi Probierz.

- Bruk-Bet ma naprawdę doświadczonych zawodników. Sprowadził kilku piłkarzy, którzy stanowią teraz o sile tego zespołu. Przykładowo my również chcieliśmy Romana Gergela, ale on wybrał Termalicę, dzięki czemu mieszka bliżej domu. Tak to bywa z piłkarzami. Zawodnicy Termaliki są na boisku bardzo dobrze poukładani. Trener Michniewicz pokazuje w kolejnym klubie, że wykonuje dobrą pracę i dlatego czeka nas bardzo ciężki bój - dodaje trener Jagiellonii.

Probierz nie może zapomnieć o ostatniej wizycie w Niecieczy. W grudniu ubiegłego roku jego zespół przegrał tam 0:2, a zwycięstwo Słoni przypieczętował Wojciech Kędziora. Doświadczony napastnik zdobył bramkę po tym, jak jeden z zawodników gospodarzy, chcąc wybić piłkę na aut z powodu urazu kolegi, kopnął ją w taki sposób, że zatoczyła łuk wzdłuż linii bocznej, ale nie wyszła poza pole gry. Kędziora przejął piłkę, pomknął z nią w pole karne rywali, mijając dwóch przeciwników i zmusił Bartłomieja Drągowskiego do kapitulacji.

- Musimy również uważać na Wojciecha Kędziorę, który w ostatnim czasie dość często wymusza rzuty karne i sędziowie się na to nabierają. Dziwi mnie to, że to się odbywa w tak prosty sposób, ale wiemy też, że w Niecieczy nie ma co liczyć na fair-play i trzeba być na to od początku przygotowanym. Oczywiście te słowa nie dotyczą trenera Michniewicza, którego wtedy jeszcze nie było, a piłkarzy Termaliki, którzy grali w tamtym spotkaniu - komentuje Probierz.

ZOBACZ WIDEO Dominik Furman: chciałem inaczej wykonać tego karnego
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×