Od kilku dni nie milknie dyskusja na temat kibiców Legii Warszawa. Już w niedzielę hiszpański portal "abc.es" nazwał fanów ze stolicy rasistami, homofobami i skrajną prawicą. Teraz swoje trzy grosze przed wtorkowym meczem dorzucili kolejni dziennikarze, którzy jeszcze w mocniejszych słowach przedstawili kibiców mistrza Polski.
- Są zdolni do zniszczenia swojego stadionu i miasta. Mogą nawet spotykać się z rosyjskimi ekstremistami, żeby bić się do ostatniej osoby, która będzie na nogach - pisze w poniedziałkowym wydaniu "Marca".
Według dziennika, służby bezpieczeństwa w Madrycie bardzo obawiają się "Starucha", który jest nieformalnym przywódcą kibiców Legii. Pod lupą znalazła się także grupa "Teddy Boys 95", która ma na koncie wiele aktów wandalizmu.
Hiszpanie przypominają również spotkanie Legii z Borussią Dortmund, podczas którego doszło do burd na stadionie. Przypomnijmy, że UEFA po tych zajściach zamknęła obiekt przy ul. Łazienkowskiej 3 na rewanżowe spotkanie z Realem.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski dostanie swój... pomnik
Na wtorkowy pojedynek decyzją władz Madrytu została oddelegowana rekordowa liczba pracowników służb bezpieczeństwa. Spotkanie Realu Madryt z Legią Warszawa ochraniać będzie 1500 ludzi, czyli o 500 więcej niż przewiduje ustawa o wydarzeniach, które niosą największy stopień ryzyka w Hiszpanii.
Początek meczu Real Madryt - Legia Warszawa w fazie grupowej Ligi Mistrzów we wtorek o godzinie 20:45.