UEFA: W raportach nie ma nic o zadymach. Legia czeka

W raportach UEFA z meczu z Realem nie ma nic o brutalnym zachowaniu chuliganów w barwach Legii. Mistrz Polski nadal czeka na oficjalne potwierdzenie, czy będzie "sądzony" za walki bandytów z madrycką policją.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP / Bartłomiej Zborowski

"W oficjalnych raportach nic nie zostało o tym wspomniane. Proszę też wziąć pod uwagę, że wszelkie incydenty, które miały miejsce poza stadionem, nie są objęte naszą jurysdykcją" - napisało WP SportoweFakty biuro prasowe UEFA.

We wtorek przed meczem Realu z Legią na ulicach Madrytu doszło do walk części kibiców z policją. Odbyły się one również przed stadionem Santiago Bernabeu. Zatrzymano 12 osób.

Jeśli rzeczywiście pierwsza część odpowiedzi UEFA jest prawdą, to Legia nie ma się czego obawiać. Mistrz Polski na razie czeka na raporty z UEFA i do czasu oficjalnego potwierdzenia nie chce niczego komentować. To, że na razie nic z Europejskiej Unii Piłkarskiej jeszcze nie przyszło, jest jednak dobrą wiadomością.

W środę bezpośrednio po przylocie z Madrytu Legia jeszcze na lotnisku Okęcie zwołała spotkanie z mediami. Doradca zarządu klubu Seweryn Dmowski mówił: - Wielu ludzi pyta, jak te wydarzenia mają się do odpowiedzialności dyscyplinarnej klubu w kontekście regulacji dyscyplinarnych UEFA. Otóż regulamin dyscyplinarny UEFA nie pozostawia żadnych wątpliwości. Na podstawie artykułu 16., punkt 1. klub może być pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia, które mają miejsce na stadionie oraz wokół stadionu. To, co wydarzyło się we wtorek w Madrycie, może być przedmiotem kolejnego postępowania dyscyplinarnego przeciwko Legii Warszawa. Konsekwencje mogą być dla naszego klubu bardzo złe. Nie otrzymaliśmy jeszcze od UEFA żadnych materiałów, ale spodziewamy się, że dostaniemy je w czwartek lub piątek.

ZOBACZ WIDEO Radović: To nasz najlepszy mecz w LM

Artykuł 16. w punkcie 1. Przepisów Dyscyplinarnych UEFA faktycznie mówi, że klub może być pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia na stadionie i wokół obiektu, ale mówi tylko o gospodarzach. Dopiero w punkcie 16.2, w podpunkcie h faktycznie wskazuje już na odpowiedzialność wszystkich klubów za "zaobserwowany brak dyscypliny na stadionie i w jego pobliżu".

Pytanie, jak interpretuje się pojęcie: "w pobliżu". Na Santiago Bernabeu w Madrycie kibice zachowywali się wzorowo. Kazimierz Oleszek, polski delegat UEFA mówi nam: - Jeśli nie było zamieszek na stadionie, a kibice Legii zachowywali się wzorowo, to nie wiem, na jakiej podstawie UEFA miałaby wszcząć postępowanie przeciwko Legii. Co do regulaminu, to mówi się o bezpośrednim sąsiedztwie. Gdyby to były zamieszki na parkingu przeznaczonym dla kibiców Legii, który jest przed Santiago Bernabeu, być może byłoby to potraktowane jako bezpośrednie sąsiedztwo. Natomiast jeśli to na przykład na ulicy prowadzonej do stadionu, jest to sprawa poza jurysdykcją UEFA. Legia bierze odpowiedzialność za kibiców na sektorze. Za to, co dzieje się poza nim - już nie.

Zaznacza jednak, że nie zna dokładnie ani topografii okolic stadionu, ani raportu delegata tego spotkania.

Raport z meczu piszą i delegat UEFA, i szef bezpieczeństwa na stadionie. Swoje uwagi może przesłać też policja, ale UEFA wcale nie musi wziąć ich pod uwagę.
W lutym 2005 roku kibice Feyenoordu Rotterdam zdemolowali centrum Rzymu przed meczem z AS Roma. Za te wydarzenia kara holenderskiego klubu nie spotkała.

"Podczas meczu nie było zamieszek. Wszystkie incydenty miały miejsce poza stadionem. Ukaranie za zniszczenia pozostają więc poza kompetencją UEFA" - ogłosiła wówczas centrala.

Stołeczny klub już zapowiedział zmianę polityki dystrybucji biletów na mecze wyjazdowe. - Nastąpi zmiana formy wyjazdów. Przede wszystkim przejmiemy ten obowiązek na nasze barki. Dotychczas korzystaliśmy ze wsparcia kibiców w tym zakresie - mówił w środę Dmowski.

Legia ma w UEFA fatalne notowania. Przypomnijmy, że po pierwszym meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund mistrzowi Polski zamknięto stadion na kolejne spotkanie z Realem Madryt (2 listopada). To m.in. efekt awantury, do jakiej doszło na trybunach.

Jacek Stańczyk

Czy Legia powinna zostać ukarana za awantury poza stadionem w Madrycie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×