W 90. minucie spotkania Marcin Robak wykorzystał "jedenastkę" podyktowaną za faul Michała Kopczyńskiego na Macieju Makuszewskim. Chwilę później doszło do starcia pomiędzy zawodnikami obu zespołów.
W centrum uwagi znaleźli się Burić i bramkarz Legii Arkadiusz Malarz, którzy mieli sobie sporo do powiedzenia. Malarz szarpał Bośniaka za kurtkę, Burić mówił coś do zawodnika Legii i wydawało się, że drwiąco się przy tym uśmiecha.
Gdy zawodnicy się uspokoili, do akcji wkroczył sędzia Szymon Marciniak. Pokazał żółte kartki Malarzowi i Dawidowi Kownackiemu, a czerwoną Buriciowi, który nie zagrał w sobotnim meczu ani minuty.
- Nie pamiętam, co się stało, ludzie mają krótką pamięć - mówił pół żartem, pół serio bramkarz Legii, zapytany o szarpaninę w końcówce spotkania przez reportera Canal +. - To było niepotrzebne, niepotrzebnie włączyła się do tego ławka rezerwowych. Przepraszam za to kibiców - dodał Malarz.
Mecz Legia - Lech zakończył się zwycięstwem warszawskiego klubu 2:1. Zwycięskiego gola dla drużyny trenera Jacka Magiery zdobył w doliczonym czasie gry były piłkarz Lecha Kasper Hamalainen. W tej sytuacji błąd popełnił sędzia liniowy, który nie zauważył, że Fin w momencie strzału na bramkę Łukasza Brozia znajdował się na pozycji spalonej.
Najlepiej to im razem wychodzi robić bydło WSTYD !!! i oni nazywają się sportowcami haha!!! żal...to co robią ni Czytaj całość