Śląsk Wrocław prowadził z Cracovią już 2:0, ale ostatecznie nie wygrał tego pojedynku. Krakowianie doprowadzili do wyrównania w doliczonym czasie gry po dyskusyjnym rzucie karnym.
- Dla mnie rzut karny, na sto procent. Byłem sam na sam i już chciałem strzelać po długim rogu i w tym momencie kontakt z zawodnikiem Śląska Wrocław i karny - mówił jednak po meczu Erik Jendrisek. To na faulu na tym piłkarzu Cracovii arbiter dopatrzył się przewinienia.
- Byłem w tej sytuacji gdzie mam być, w polu karnym. Dało nam to punkt. Myślę, że na pewno zasłużyliśmy na punkt minimum, bo sytuacji mieliśmy dużo. Bramkarz Śląska Kamenar praktycznie wszystko bronił. Fajnie, że udało na się w tej ostatniej minucie wywalczyć ten punkt - dodał piłkarz Pasów.
Erik Jendrisek w ostatnich meczach w Cracovii musi godzić się z rolą rezerwowego. Tym razem na boisku pojawił się po przerwie. - Wygrywaliśmy, nie było sensu coś zmieniać. Dopingowałem chłopaków, którzy grali. Tak to ma być w dobrej drużynie. Raz ciągnie ktoś inny, następnym razem może to być ktoś inny. Teraz wywalczyłem rzut karny, następnym razem ktoś inni zrobi coś dobrego dla drużyny. O to właśnie chodzi, tak to traktuję - podsumował piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM