Szalony roller-coaster. Jak Józef Wojciechowski rządził Polonią Warszawa

Kamil Czarzasty
Kamil Czarzasty

Ale opinie ludzi ze świata piłki wcale nie były dla niego najistotniejsze. Duży wpływ na poczynania biznesmena mieli również goście ze świata biznesu, polityki, bawiący na stadionie przy Konwiktorskiej podczas meczów Polonii.

- Dzielili się z Wojciechowskim swoimi spostrzeżeniami, choć o futbolu, taktyce, nie mieli zielonego pojęcia. To były komentarze w stylu: "czemu nie gramy z przodu dwoma napastnikami, wtedy będziemy mieli więcej okazji do strzelenia bramek". To właśnie ci goście z loży VIP poczynili najwięcej szkód - mówi Drygalski - Możliwe, że teraz wyciągnął z tego wnioski. Ma u boku Radosława Majdana czy Cezarego Kucharskiego, czyli ludzi, którzy na piłce się znają - zauważa.

Blok bez fundamentów

Właścicielowi "Czarnych Koszul" źle układały się relacje z miastem. Wskazywał, że była to jedna z przyczyn decydujących o sprzedaży Polonii.

Choć dysproporcja w traktowaniu Polonii i Legii była aż nadto widoczna (Legii wybudowano nowy stadion za 460 milionów złotych, a Polonii raptem wyremontowano trybuny za 40 milionów złotych), Wojciechowski podchodził poważnie do kwestii związanych z klubową infrastrukturą. Co prawda deklarował gotowość wybudowania stadionu ze swoich środków, ale nie rozmawiał osobiście z wysokimi przedstawicielami ratusza, wysyłając jedynie współpracowników. Nie pofatygował się nawet na spotkanie z Hanną Gronkiewicz-Waltz umówione przez kibiców.

A proponowany przez jego otoczenie projekt stadionu nie miał szans na realizację. Monstrualny obiekt z kilkunastopiętrowym biurowcem i pstrokatą elewacją kompletnie nie pasował do architektury Starówki i Muranowa. Gdyby jednak projekt doczekał się realizacji, zapewne rywalizowałby o palmę pierwszeństwa w kategorii najbrzydszych warszawskich budowli z gargamelem architektury, wieżowcem "Łucka City" - notabene inwestycją JW Construction.

Źle zarządzana Polonia nie mogła odnosić sukcesów. Zespół tylko raz (w pierwszym sezonie po kupnie Groclinu) awansował do europejskich pucharów. Później lądował daleko od podium, w sezonie 2009/10 walcząc do ostatniej kolejki o utrzymanie.

W 2012 roku, po licznych niepowodzeniach, znudzony Wojciechowski zdecydował się odsprzedać Polonię. Klub przekazał biznesmenowi Ireneuszowi Królowi, który kupił go z zamiarem przeniesienia do Katowic - było to jednak niemożliwe za sprawą uchwalonych wcześniej przepisów uniemożliwiających przenosiny drużyny z jednego do drugiego miasta.

Wojciechowski nie został zatem bezpośrednim grabarzem Polonii. On tylko sprzedał ukochanego konia wyścigowego do rzeźni. Śmierć klubu odwleczono zaledwie o rok. W 2013 roku Polonia z powodu długów Króla nie otrzymała licencji na grę w Ekstraklasie. "Czarne Koszule" musiały rozpocząć grę od IV ligi. Kandydat na prezesa PZPN, nawet jeśli nie chce, musi sobie ten niezwykle kłopotliwy fakt dopisać do CV.

Czy Józef Wojciechowski byłby lepszym prezesem PZPN niż Zbigniew Boniek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×