Marcin Kamiński po wielu tygodniach spędzonych na ławce rezerwowych wskoczył do wyjściowego składu jako defensywny pomocnik. Tydzień później grał już na swojej nominalnej pozycji środkowego obrońcy i chociaż przyczynił się do utraty bramki w meczu z Arminią Bielefeld (3:1), był chwalony przez trenera Hannesa Wolfa.
Tym razem Kamiński wystąpił jako jeden z trzech stoperów obok Benjamina Pavarda i Timo Baumgartla. Radził sobie poprawnie, jednak w 60. minucie nie zrozumiał się z bramkarzem Mitchellem Langerakiem, co okazało się brzemienne w skutkach. Ani Polak, ani Australijczyk nie wybili piłki z pola karnego i z prezentu skorzystał Steven Skrzybski, zapewniając Unionowi remis.
Kamiński wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty, a przed przerwą został ukarany żółtą kartką. Jego zespół jest wiceliderem rozgrywek z punktem straty do Eintrachtu Brunszwik oraz dwoma "oczkami" zaliczki nad Hannoverem 96.
1.FC Union Berlin - VfB Stuttgart 1:1 (0:1)
0:1 - Terodde 3'
1:1 - Skrzybski 60'
ZOBACZ WIDEO Świetny trik Neymara {ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]