Mariusz Rumak: Zanim weszliśmy na właściwe obroty, już było 1:0
Gorycz towarzyszyła Mariuszowi Rumakowi po porażce z Lechem. Trener Śląska uważa, że wynik 3:0 dla gospodarzy zakłamuje obraz meczu, a jego drużyna zmarnowała okazję, by solidnie postraszyć rywala.
Opiekun Śląska nie ma wątpliwości - jego podopieczni mogliby zapunktować w stolicy Wielkopolski tylko gdyby pokazali zdecydowanie lepszą skuteczność. - Na takich stadionach jak w Poznaniu trzeba po prostu wykorzystywać swoje szanse, w przeciwnym wypadku jest się karconym przez rywala. Mimo wszystko nie tracimy optymizmu. Oczywiście jest ból głowy, trudno przełknąć porażkę 0:3, ale czekają nas w tym roku kolejne fajne wyzwania. Do Wrocławia przyjedzie Legia Warszawa, zmierzymy się też z Lechią Gdańsk i Pogonią Szczecin. Mój zespół będzie powoli dojrzewał - dodał.
Po spotkaniu Rumaka pytano dlaczego zdecydował się na grę tylko z jednym defensywnym pomocnikiem. Ten wariant stosował ostatnio rzadko. - Tak naprawdę nie miałem innej możliwości. Mógłbym wystawić jeszcze tylko Ostoję Stjepanovicia, ale on jest obecnie na etapie wracania do optymalnej formy. Nie uważam, żeby taktyka na mecz z Lechem się nie sprawdziła - przynajmniej jeśli chodzi o ofensywę. Mało zespołów stwarza w Poznaniu tyle sytuacji co my w niedzielę - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"