Marcin Robak "przyciąga" rzuty karne. Niecodzienne statystyki napastnika Lecha Poznań

WP SportoweFakty / Wojciech Klepka
WP SportoweFakty / Wojciech Klepka

Niespełna kwadrans wystarczył Marcinowi Robakowi, by skompletować dublet i zapewnić Lechowi okazałe zwycięstwo 3:0 ze Śląskiem. Statystyki napastnika poznaniaków są bardzo nietypowe.

W niedzielę 33-latek zastąpił Dawida Kownackiego w 63. minucie, zaś w 74. miał już na koncie dwie bramki - pierwszą strzelił z gry, a drugą z rzutu karnego. Jedenastki to zresztą jego specjalność. Aż połowę z dziesięciu goli, które zdobył w Lotto Ekstraklasie, padło właśnie z "wapna".

- Cieszę się, bo w ostatnich meczach wchodzę na boisko z ławki, a mimo to trafiam do siatki. Czy przyciągam rzuty karne? Już się śmialiśmy, że dopóki nie ma mnie na placu gry, tych jedenastek też nie ma. Fajnie się to dla mnie układa, bo mam sporo okazji, by powiększać swój dorobek - powiedział Marcin Robak.

Trzy zwycięstwa z rzędu i stosunek goli 10:0 - Lech jest na fali. - Wierzymy, że już wkrótce będziemy w ścisłej czołówce. Mamy bardzo udane występy, zdobywamy dużo bramek, a nie tracimy ich w ogóle. Przed końcem roku odbędą się jeszcze cztery spotkania i mam nadzieję, że w nich będzie podobnie. Zapowiada się trudne zadanie, bo czekają nas wyjazdy do Lubina, Białegostoku i na Cracovię. Zagłębie i Jagiellonia są w tabeli bardzo wysoko. My mamy jednak jasny cel. Chcemy zakończyć rok na podium - oznajmił.

ZOBACZ WIDEO Grosicki zmieni klub już w styczniu? "Szanuję Rennes, ale mam marzenia"

Komentarze (1)
avatar
woj Mirmiła
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To takie niecodzienne, że rzuty karne są dyktowane za faule na napastniku? :p
Napastnik jest przecież z natury rzeczy najczęściej atakowany w polu karnym rywala ;D