Po raz ostatni GKS Tychy wygrał 1 października, kiedy to w derbowym starciu pokonał GKS Katowice 1:0. Od tego czasu w sześciu kolejnych pojedynkach tyszanie uznawali wyższość rywala. Sami zdobyli tylko trzy bramki, a stracili jedenaście. Przełamanie nastąpiło w ostatnim tegorocznym starciu: GKS pokonał stawiane w roli faworyta Zagłębie Sosnowiec.
Dla tyszan było to również pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Jurija Szatałowa. Rosyjski szkoleniowiec nie ukrywa, że jego zawodnicy w ostatnich meczach mieli problemy kondycyjne. - Do trzech razy sztuka. Jeżeli wrócimy do dwóch spotkań wstecz, to wtedy do 55. minuty graliśmy dobrze w Mielcu, mieliśmy dobrą pierwszą połowę w Siedlcach, ale wszyscy wiedzą, że w piłkę się gra przez ponad 90 minut - ocenił Szatałow.
- Z Zagłębiem widać było, że cały mecz zagraliśmy poprawnie, z pełną koncentracją. W końcówce znów brakowało nam zdrowia, ale dyscypliną taktyczną udało się utrzymać pozytywny wynik. Ostatnie 25 minut zawodnicy grali na oparach - dodał Szatałow. Dzięki wygranej GKS zniwelował stratę do bezpiecznego miejsca do 3 punktów.
Dla GKS-u był to ostatni w tym roku mecz. Ich niedzielne starcie z Sandecją Nowy Sącz zostało przełożone na wiosnę, a powodem takiej decyzji był zły stan murawy. Trener Szatałow po starciu z Zagłębiem snuł już plany dotyczące okresu przygotowawczego. - Zimą czeka nas dużo bardzo ciężkiej pracy. Cieszymy się, że przed swoimi kibicami udało nam się zdobyć trzy punkty - stwierdził szkoleniowiec tyskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Niesamowity mecz Legii Warszawa w Dortmundzie