Dyrektor RB Lipsk: Nie wydajemy fortuny. Inne kluby mogły mieć każdego naszego piłkarza

PAP/EPA / JAN WOITAS
PAP/EPA / JAN WOITAS

RB Lipsk jest sensacyjnym liderem Bundesligi, a kluczem do nadspodziewanie dobrych wyników beniaminka były dobre ruchy transferowe. Dyrektor sportowy Ralf Rangnick zapewnia, że klub na zawodników nie wydał fortuny.

W tym artykule dowiesz się o:

Znakomita dyspozycja RB Lipsk jest sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że średnia wieku zawodników nie przekracza 24 lat. Latem klub wydał około 50 mln euro na wzmocnienia, ale nie sięgnął po uznane gwiazdy, lecz po piłkarzy młodych i utalentowanych.

- Oczywiście mieliśmy lepsze warunki ekonomiczne niż inne beniaminki, ale z drugiej stronie każdego z naszych piłkarzy mogło mieć osiem klubów Bundesligi - tłumaczy Ralf Rangnick i daje do zrozumienia, że za sukcesem stoi świetna polityka transferowa, a nie tylko wielkie pieniądze. Nie wskazuje innych potencjalnych nabywców Naby'ego Keity, Emila Forsberga czy Timo Wernera, ale z pewnością na sprowadzenie tych graczy stać było Bayern Monachium, Borussię Dortmund, Bayer Leverkusen, Schalke 04 i VfL Wolfsburg.

- Fakty są takie, że mamy najmłodszy zespół w Bundeslidze i nie wydajemy fortuny. Jeśli chodzi o pensje, plasujemy się w środku ligowej stawki - przekonuje działacz, zapewniając, iż nie tylko pieniądze stoją za świetną grą RB.

- Pozyskaliśmy zawodników, których udało nam się przekonać, że transfer do naszego klubu to logiczny krok w ich karierze. Żaden z piłkarzy nie przybył do Lipska przede wszystkim z powodu pieniędzy - zapewnia Rangnick, który jeszcze w minionym sezonie był trenerem RB i wprowadził klub do Bundesligi.

Dyrektor sportowy nie zaprzecza, że będzie starał się ściągnąć na Red Bull Arena nowych i perspektywicznych zawodników. Według doniesień medialnych, poważnym celem RB jest 20-letni Moussa Dembele, który świetnie spisuje się w Celticu Glasgow.

ZOBACZ WIDEO Valencia znów bez zwycięstwa. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)