Lubos Kamenar: Nie wiem, gdzie jest problem

PAP / Tomasz Koryszko
PAP / Tomasz Koryszko

Lubos Kamenar to pewny punkt w składzie Śląska Wrocław. Słowak w spotkaniu z Pogonią Szczecin nie zdołał jednak obronić rzutu karnego wykonywanego przez Adama Frączczaka. - Dobrze zareagowałem, ale piłka była bardzo trudna, bardzo mocna - mówił.

W 18. kolejce Lotto Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował 1:1 z Pogonią Szczecin. Zawodnicy WKS-u w tym spotkaniu nie wykorzystali rzutu karnego, a Portowcy, za sprawą Adama Frączczaka, "jedenastkę" zamienili na gola.

- Zostałem do ostatniego momentu w środku bramki. Dobrze zareagowałem, ale piłka była bardzo trudna, bardzo mocna. Ciężko było obronić to uderzenie - wyjaśniał po spotkaniu bramkarz wrocławian, Lubos Kamenar.

- To był taki mecz, w którym mogliśmy i wygrać, i przegrać. Jakby w pierwszej połowie było 2:0, to druga część byłaby spokojniejsza. A tak, do końca było nerwowo. Mamy jeden punkt, ale myślę, że wynik jest sprawiedliwy - dodał.

Śląsk znów nie zdołał odnieść zwycięstwa na własnym stadionie. W tym sezonie ta sztuka piłkarzom Mariusza Rumaka udała się tylko raz. - Szkoda tych meczów na własnym stadionie. Nie wiem, gdzie jest problem. Chcemy jako zespół wygrać wszystkie spotkania, przede wszystkim na naszym stadionie, a był tylko jeden taki mecz, w którym udało się nam zwyciężyć. To mało, ale jeszcze mamy w tym roku jedno spotkanie we Wrocławiu. Musimy grać dobrze w piłkę - tak, żeby trzy punkty zostały u nas - zaznaczył Kamenar.

Teraz przed WKS-em wyjazdowe spotkanie z Lechią w Gdańsku. - Wiemy, że Lechia to bardzo dobry zespół. Musimy zagrać najlepiej, jak umiemy - podsumował bramkarz.

ZOBACZ WIDEO Valencia znów bez zwycięstwa. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)