- Sprawdziliśmy już stadion, boisko i wiemy, że zapewne będzie w fatalnym stanie, a tego nie jesteśmy w stanie zmienić. Możemy tylko zmienić nasz styl gry. Zazwyczaj używamy linii pomocy do wypracowania jak najlepszej pozycji do strzału napastnikom, ale kiedy boisko na to nie pozwala, trzeba będzie podawać górą i wykorzystywać szybkość zawodników - powiedział Beenhakker o przyczynach powołania Jelenia.
Holender nie zgadza się z opinią, że taki krok to efekt presji mediów, które nalegały, by bramkostrzelny Jeleń wreszcie zagrał w reprezentacji. - Gdyby tak było, co mecz w kadrze grałby ktoś inny. Raz Jarosław Lato, raz Maciej Żurawski, bo akurat strzelili gole. Ludzie, którzy tak głośno krzyczą o powołaniach nie znają realiów pracy trenera reprezentacji. Tak sobie gadają, żeby gadać, a my musimy podchodzić do tematu profesjonalnie. Radosław Mroczkowski widział dwa ostatnie mecze Irlandczyków na żywo, mamy płyty z większością ich poprzednich spotkań, znamy każdego zawodnika. Okazuje się, że poza Feyenoordem Rotterdam, odrabiam też pracę domową dotyczącą kadry i nad wszystkim panuję. Nie wykluczam na przykład, że na drugi mecz z San Marino powołam jeszcze Łukasza Sosina. Jeśli okaże się, że warunki w Kielcach zmuszą nas do gry z wysokim napastnikiem, zadzwonię do niego i powiem, że pomocnicy będą mu dogrywać dużo piłek na strzał głową - odpowiedział Holender.