Vadis Odjidja-Ofoe: Kto raz przyjechał do Warszawy, będzie chciał tu wracać

- Chciałbym jeszcze wrócić do Anglii, żeby pokazać, że stać mnie na grę na tamtym poziomie - mówi Vadis Odjidja-Ofoe, belgijski rozgrywający Legii Warszawa.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński

W weekendowym wydaniu dziennika "Het Nieuwsblad" rozmowa z Vadisem Odjidją-Ofoe jest głównym materiałem. Belgijscy dziennikarze odwiedzili pomocnika Legii Warszawa w stolicy Polski.

Dzięki występom w barwach Legii o piłkarzu znowu jest głośno. Wydawało się, że już zniknie na ławce rezerwowych w słabym angielskim Norwich City, a tymczasem dzięki przyjazdowi do Polski mógł zetknąć się z wielką piłką.

- Po meczu z Realem pogadałem chwile z Garethem Balem. "Świetny strzał" powiedział. Ja na to: "Hej, twój też nie był zły" - opowiada Vadis. - Potem oczywiście wymieniliśmy koszulki. Byłem w tym meczu lepszy od Toniego Kroosa, choć oczywiście może to wyglądać, jakbym oglądał mecz przez różowe okulary. Ale po meczach z Dortmundem czy Realem, jest takie poczucie, że to poziom, który był dla mnie osiągalny. Niestety, tylko raz dostajesz szansę, by się tam dostać.

Vadis, swego czasu uznawany za jeden z wielkich belgijskich talentów, obecnie przypomina o sobie w Polsce. I zaznacza, że jest zadowolony z wyboru.

ZOBACZ WIDEO Dawid Kownacki: nauczyłem się, że nic nie muszę (źródło: TVP SA)

- Legia jest jak Anderlecht czy Club Brugge. Zarówno jeśli chodzi o trofea, profesjonalizm jak i codzienność. Zawsze gdy przyjeżdżamy na mecz, stadiony są wypełnione. Każdy chce nas pokonać. Naszych kibiców interesuje tylko i wyłącznie zwycięstwo, tydzień w tydzień - mówi.

Co do samego poziomu gry w piłkę, widzi sporą różnice między grą u nas i na zachodzie.

- Na pewno w Belgii gra się "bardziej" w piłkę. W Polsce gra jest prostsza, zawodnicy są słabsi technicznie. Ale Legia na pewno byłaby zespołem grającym w czołówce ligi belgijskiej. Zresztą dwa lata temu wygrała z Lokeren (1:0, 0:1), w poprzednim sezonie zremisowała u siebie z Brugge (1:1, 0:1) - zaznacza.

Dziennikarze przypominają rasistowski incydent z bramkarzem Lokeren i fanami Legii.

- Nie odnotowałem żadnych incydentów. Zresztą nasz dyrektor jest w połowie odmiennej rasy - zapewnia Belgów Vadis. - Legia ma dobrych kibiców. Ostatnio jechaliśmy cztery godziny autobusem. Przyjechaliśmy dwie godziny przed meczem na stadion i oni już tam na nas czekali. Nawet gdy mieliśmy gorsze okresy, śpiewali przez 90 minut. Tylko czasem po przegranych pokazują swoją frustracje, co jest dla nas karą. Musimy stać przed trybuną i wysłuchiwać różnych rzeczy, poczuć gniew trybun. Dopiero gdy skończą, możesz sobie iść.

Autor tekstu zaznacza, że polska liga jest naturalnym zapleczem dla Bundesligi i łatwo się wybić. Vadis liczy jednak po cichu, że zainteresują się nim kluby z Anglii.

- Jestem tu szczęśliwy. Nie mam poczucia, że podpisałem kontrakt za karę. Ale zwykle jest tak, że jeśli ktoś podpisuje umowę na dwa lata, po roku zmienia klub. Nie mam nic przeciwko temu, by jeszcze wrócić do Anglii i udowodnić, że jestem w stanie grać na tym poziomie. Ale nie jest łatwo dostać drugą szansę. każdy kto zobaczy moje CV, zauważy, że ledwo co grałem w Norwich. Dlaczego ktoś miałby mnie wziąć?

Wielu obserwatorów w Polsce uważa, że przełomowym momentem dla kariery Vadisa w naszym kraju była decyzja Aleksandara Vukovicia, który prowadził drużynę samodzielnie raz i zdecydował się posadzić byłego reprezentanta Belgii na ławce rezerwowych.

Czy Vadis Odjidja-Ofoe dałby sobie radę w Premier League?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×