SC Freiburg - Bayern: goń Robert, goń! Genialny Lewandowski dał wygraną
Genialny Robert Lewandowski zrobił swoje. Strzelił dwa gole i rozpoczął pogoń za nieobecnym teraz w Niemczech Pierrem-Emerickiem Aubameyangiem. A drugi, cudowny gol padł w doliczonym czasie gry! Bayern Monachium wygrał z Freiburgiem 2:1!
Przez pierwsze dziesięć minut Bayern Monachium we Fryburgu nie dość, że nie miał czasu przyjąć piłki, ale nawet o tym pomyśleć. Gospodarze byli jak wściekłe psy, a goście jakby mieli do nóg przywiązane wielkie soczyste steki. Freiburg to najbardziej wybiegana drużyna w Bundeslidze, średnio w meczu przebiega 118 kilometrów, ciężko ją zmęczyć. To oni męczą. Męczyli więc mistrzów od początku mocnym pressingiem, atakami na każdą piłkę. Osaczali monachijczyków jak hieny żerujące na padlinę, w tym przypadku piłkę.
W 4. minucie właśnie taka sfora dopadła Roberta Lewandowskiego, gdy ten dostał podanie z autu. Polak stracił piłkę, gospodarze pognali z nią w pole karne. Kilka zagrań z pierwszej piłki później Janik Haberer uderzył w długi róg i Manuel Neuer nie miał szans. Gubili się goście niesamowicie, grali do rywala, posyłali piłki w aut. A gdy przychodziło do atakowania, to mieli do siebie pretensje. Rękami machał Arjen Robben, gdy Robert Lewandowski źle mu podał. Na jedno z zagrań Holendra machał rękami z kolei Arturo Vidal.
Jednak mistrz, to mistrz. A Lewandowski to Lewandowski. W 34. minucie Polak najpierw znalazł się na czwartym metrze od bramki i choć stał do niej tyłem, to zdołał uderzyć. Dzięki ofiarnej interwencji jednego z gospodarzy Polak nie zdobył trzynastego gola w sezonie. Chwilę później Lewandowski już się jednak cieszył. Uciekł stoperom SC Freiburg i kopnął piłkę z powietrza do bramki po dośrodkowaniu Douglasa Costy z rzutu rożnego.
ZOBACZ WIDEO Cagliari - Genoa. Wysokie zwycięstwo gospodarzy, grał Bartosz Salamon. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
- W Katarze był w świetnej formie, bardzo zmotywowany - mówił nam o Polaku dziennikarz "Die Welt" Julien Wolff.
Lewandowskiego do niczego motywować nie trzeba, bo to taki zawodowiec, że Josep Guardiola mówił nawet, iż najlepszy z jakim pracował. Cztery gole straty do Pierre-Emericka Aubameyanga musiały jednak doskwierać. Gabończyka wybrano też najlepszym piłkarzem jesienią w Bundeslidze. A przecież my wiemy, że najlepszy jest Lewandowski. Aubameyanga teraz nie ma, gra w Pucharze Narodów Afryki. Przed kapitanem naszej kadry otworzyła się doskonała szansa na doścignięcie rywala. I Lewandowski z tego daru losu korzysta. To było jego trzynaste trafienie w lidze.
Walka o tytuł króla strzelców zapowiada się imponująco. Aubameyang po sezonie najprawdopodobniej odejdzie, zrobi wszystko, żeby zrobić to z koroną. Tak jak Lewandowski. Gdy odchodził do Bayernu, to właśnie jak najlepszy strzelec ligi.
SC Freiburg po przerwie był przede wszystkim niedokładny, a Bayern z czasem zyskiwał przewagę. I to jednak goście byli groźniejsi. W doliczonym czasie gry zdarzył się cud. Tak, cud, do decydujące trafienie Lewandowskiego było cudowne. Polak przyjął sobie pod kryciem piłkę na klatkę piersiową, podbił ją sobie w powietrzu, a potem lekko strzelił do bramki obok słupka.
I to było trafienie czternaste. Genialne.
SC Freiburg - Bayern Monachium 1:2 (1:1)
1:0 - Janik Haberer 4'
1:1 - Robert Lewandowski 35'
1:2 - Robert Lewandowski 90+2'
SC Freiburg: Alexander Schwolow - Christian Guenter, Marc Torrejon, Manuel Gulde, Pascal Stenzel (83' Lucas Kuebler) - Vincenzo Grifo, Mike Frantz, Nicolas Hoefler, Maximillian Philipp - Florian Niederlechner (70' Nils Petersen), Janik Haberer (80' Onur Bulut)
Bayern Monachium: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Mats Hummels, Javi Martinez, David Alaba (70' Juan Bernat) - Xabi Alonso, Arturo Vidal (55' Joshua Kimmich), Arjen Robben, Douglas Costa (70' Franck Ribery), Thomas Mueller - Robert Lewandowski
Żółte kartki: Janik Haberer, Alexander Schwolow - Xabi Alonso, Arturo Vidal