Spotkanie we Freiburgu było dla Bayernu Monachium trudną przeprawą. To gospodarze objęli prowadzenie, w pierwszej części spotkania grali mądrze, choć z upływem czasu coraz częściej do głosu dochodzili piłkarze Carlo Ancelottiego.
W 35. minucie do wyrównania doprowadził Robert Lewandowski, który po rzucie rożnym sprytnie uderzył lewą nogą. Alexander Schwolow odbił piłkę, ale ta i tak znalazła się w bramce.
Decydująca o losach meczu okazała się 92. minuta. Franck Ribery przeprowadził rajd lewą stroną i miękko wrzucił w pole karne. Robert Lewandowski mimo asysty obrońcy przyjął piłkę na klatkę piersiową, a po chwili oddał strzał zewnętrzną częścią stopy. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
- Moją pierwszą myślą było, żeby podawać, ale to nie było łatwe, ponieważ nie było komu podać - przyznał po meczu.
ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Znakomita końcówka gospodarzy (zobacz skrót) [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Później chciałem przyjąć piłkę i spróbować. Udało się. Dobrze przyjąłem, a później miałem trochę szczęścia. Nie uderzyłem tak czysto jak chciałem, ale bramka to bramka - dodał reprezentant Polski.
- Nigdy nie gra się łatwo przeciwko Freiburgowi, który jest dobrze zorganizowany i mocny pod względem taktycznym. Rywale dobrze spisywali się zarówno w obronie, jak i ataku - pochwalił przeciwnika Polak.
Po piątkowym meczu Lewandowski ma już 14 goli w tym sezonie Bundesligi i traci już tylko dwa do Aubameyanga, który przebywa z reprezentacją Gabonu na Pucharze Narodów Afryki. W następnej kolejce Bayern zagra na wyjeździe z Werderem Brema.