Artur Płatek (trener Cracovii): - Pierwsza i druga bramka w drugiej połowie dla Wisły ustawiły jej przebieg. Z mojej perspektywy nie może być tak, że zawodnicy wołają "wybij, wybij", wszyscy stają, jest strzał i jest bramka. To nie jest gra fair. Ale takie bramki padają, jest strzał i jest bramka. Myślałem, że jest spalony przy drugim golu, stąd moja impulsywna reakcja. Po powtórkach wideo wiem, że spalonego nie było. Trzecia bramka padła po indywidualnym błędzie, czwarta była konsekwencją wszystkiego. Mogliśmy zdobyć ważnego gola po sytuacji Pawła Nowaka. Teraz możemy gdybać, ale gdybyśmy przy stanie 1:1 wyszli na prowadzenie, to wcale nie jest powiedziane, że mecz byśmy przegrali. Gramy futbol ładny, ale to musi się przekuwać na punkty. W ostatnich 30-35 minutach nie widziałem zbyt wiele charakteru w drużynie, a tego potrzebujemy, by się utrzymać. Nie mogę powiedzieć nic miłego po tym co się stało, szczególnie po drugich 45 minutach meczu. Zakładaliśmy sobie, że zagramy wysoko przeciwko Wiśle. Uzyskaliśmy przypadkową, ale zasłużoną bramkę, bo Wisła nie zaprezentowała niczego takiego co skłaniało by nas do pesymistycznych myśli.
Maciej Skorża (trener Wisły): - Pierwsza połowa była dla nas horrorem. Niewiele nam wychodziło. Spodziewaliśmy się agresywnej gry Cracovii. Okazało się, że mamy duży problem z ich pressingiem. Byliśmy zdani na długie piłki do linii ataku, a tam nie potrafiliśmy jej przetrzymać. Wyglądało na to, że Cracovia ma częściej piłkę, była lepsza w tej części meczu. Udokumentowała to zresztą piękną bramką. W przerwie zwróciliśmy na częstsze utrzymywanie się przy piłce. Co dokładnie powiedziałem moim zawodnikom - pozostawię dla siebie. Cieszę się, że z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem potrafiliśmy przejąć inicjatywę i odwrócić losy meczu. Kluczowym momentem, który nas uskrzydlił, była bramka Radka Sobolewskiego. Dobrze, że tak szybko udało się to zrobić. Później przeprowadziliśmy kilka fajnych akcje, szczególnie bramki Małeckiego i Ćwielonga mogły się podobać. Cieszę się, że daliśmy zadowolenie naszym kibicom. Dziękuję im, że gdy nam nie szło, byli z nami i dodawali nam otuchy.
Piotr Polczak (Cracovia): - Bramka Radosława Sobolewskiego na pewno podcięła nam skrzydła, ale staraliśmy się grać po starcie tej bramki grać do przodu. Później Wisła szybko strzeliła drugiego gola.
Rafał Boguski (Wisła): - Nastawialiśmy się przed rozpoczęciem spotkania na walkę - na to, że będzie trzeba zostawić zdrowie i nie odstawiać nóg. Cała drużyna się wzięła w w drugiej połowie w garść, zaczęliśmy walczyć jeden za drugiego i zdobyliśmy gole.
Po starcie Pawła Brożka, strzelanie goli nie będzie spoczywało na jednym zawodniku, ale na kilku. Bramki zdobyliśmy po zespołowych akcjach. Cieszy to, że brak Pawła nie jest tak odczuwalny. Poza tym fajnie, że przez najbliższe pół roku rządzimy w Krakowie. Przyjemne uczucie.