Bradley Lowery. Mały wielki wojownik podbija serca

Getty Images / Michael Regan
Getty Images / Michael Regan

"Mam 5 lat i raka, który nazywa się neuroblastoma. Lekarze mówią, że nic więcej nie można zrobić, ale to się jeszcze okaże" - zdanie, które widnieje w opisie na Twitterze Bradleya Lowery'ego rozkłada na łopatki. Wsparcie, jakie dostaje - również.

W tym artykule dowiesz się o:

W czwartek odwiedzili go na przykład piłkarze Sunderland AFC. Do chłopaka pofatygowali się Jermain Defoe, John O'Shea, Sebastian Larsson oraz Vito Mannone. Rozmawiali, bawili się z Bradleyem. Ten jest wielkim fanem Sunderlandu. Dziecko tak dobrze się bawiło, że nie chciało, aby piłkarze wyjeżdżali. 5-latek zasnął wtulony w Jermaine'a Defoe. Zdjęcie, które im zrobiono podbija sieć i wyciska łzy.

Sam piłkarz po wizycie napisał na Twitterze: Kocham Cię mały człowieku. A Vito Mannone dodał: - Nie jestem w stanie opisać, jak kochany jest ten mały walczak.

Walce 5-letniego Bradleya z wyniszczającą chorobą kibicuje cała Anglia. Kiedy Sunderland dowiedział się o młodym kibicu, zareagował natychmiast. Zaprosili go na mecz z Chelsea, chłopiec ćwiczył z piłkarzami, od kibiców dostał burzę oklasków. Na rozgrzewce strzelił gola i to trafienie wybrano potem najładniejszym w miesiącu w całej lidze. Wsparcie chłopakowi udzielały inne kluby. Malca odwiedził Pep Guardiola, a Everton przeznaczył 200 tysięcy funtów na jego leczenie. Teraz rodzice chłopca znowu zbierają pieniądze, chcą go wysłać do USA na terapię, która może przedłużyć mu życie.

Neuroblastomę, czyli raka atakującego tylko dzieci, wykryto u niego, gdy miał dwa lata. W pewnym momencie wydawało się, że chorobę już pokonał, ale rak nie odpuścił, w lipcu nastąpił nawrót choroby.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W serwisie medycznym medomet.pl jest artykuł dokładnie opisujący, czym jest neuroblastoma. "To nowotwór występujący tylko u dzieci. W chwili rozpoznania 50 proc. pacjentów jest w wieku poniżej 2 roku życia, 75 proc. poniżej 4 roku życia i 90 proc. poniżej 10 roku życia" - czytamy. "Objawy neuroblastomy mogą przypominać symptomy innych schorzeń. Mogą to być stany podgorączkowe, chudnięcie, bóle brzucha, kaszel, duszność, bóle klatki piersiowej i anemia. Opóźnia to zdiagnozowanie choroby. Tymczasem wykrycie choroby we wczesnym stadium daje prawie 95 proc. szans na wyleczenie".

- W 75 proc. ognisko pierwotne neuroblastomy umiejscowione jest w jamie brzusznej. Oznacza to, że może być wykryte w badaniu USG - tłumaczy w serwisie prof. Danuta Perek, swego czasu kierownik Kliniki Onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. I dodaje: - Guz w jamie brzusznej może objawiać się m.in. zaparciami, wymiotami lub biegunką. Dlatego dziecku, które wygląda na chore i zachowuje się jak chore bez ustalonej przyczyny, ma nietypowe bóle brzucha, anemię - należy wykonać USG brzucha. Profilaktycznie najlepiej byłoby robić takie badania wszystkim dzieciom, zaraz po urodzeniu, a następnie co 4-6 miesięcy. W zasadzie każdy pediatra powinien mieć możliwość wykonania tego badania bez ograniczeń.

Jak się dowiadujemy, "niemowlęta do roku są uleczalne prawie w dziewięćdziesięciu procentach. U dzieci, które ukończyły drugi rok życia, szanse na wyleczenie poza zaawansowaniem choroby zależą od wielu innych czynników. Udaje się obecnie wyleczyć niezależnie od czynników prognostycznych około 60 proc. chorych dzieci.

Źródło artykułu: