W niedzielę Marco Paixao strzelił dwa gole, a Lechia Gdańsk wygrała 3:0. - Byliśmy zdecydowanie najlepsi na boisku. Wykonaliśmy znakomitą robotę. Graliśmy pressingiem, a Jagiellonia się tego nie spodziewała. Wszystko nam wychodziło. Było to idealne zwycięstwo dla miasta, klubu i kibiców - powiedział Portugalczyk.
- To kolejne potwierdzenie tego, co robimy każdego dnia. Jesteśmy piłkarzami i musimy robić swoje. Ja mogłem strzelić nawet więcej bramek, ale niestety w jednej sytuacji odskoczyła mi piłka. Bardzo cieszę się z gry naszej drużyny, z postawy rezerwowych, którzy potrafili pomóc drużynie po wejściu - stwierdził bohater Lechii.
Teraz to gdańszczanie są liderami tabeli. - Było widać w naszej szatni olbrzymi entuzjazm. Trzymamy się razem i robimy to co musimy. Wygraliśmy już drugi mecz z Jagiellonią i wiem, że aby ciągle zwyciężać, musimy wciąż trzymać tak samo wysoki entuzjazm, jak teraz. Podczas ostatniego meczu w Kielcach tego trochę zabrakło - przyznał Paixao.
- Najważniejsza jest runda finałowa, ale wiemy że teraz musimy do niej dojść krok po kroku, kolejka po kolejce. Teraz mówiąc szczerze nie interesują nas żadne wyniki rywali, bo wiemy że wszystko należy od nas. Sytuacja jest klarowna i doceniam słowa takich ludzi jak Michał Probierz, który uważa nas za najlepszy kadrowo zespół w lidze - dodał Marco Paixao.
Piłkarzom nie gra się łatwo przy minusowej temperaturze. - W takiej pogodzie gra się bardzo ciężko, bo piłka zachowuje się zupełnie inaczej na tak zmrożonym boisku. Taki terminarz to jednak decyzja władz ligi. My chcemy grać i robić show dla naszych kibiców i dla wszystkich w Polsce - zakończył piłkarz z Portugalii.
ZOBACZ WIDEO Znakomite parady Skorupskiego nie pomogły. Zobacz skrót meczu Inter Mediolan - Empoli FC [ZDJĘCIA ELEVEN]
1.Jagiellonia spodziewała się i pressingu i twardej walki ...
2.Wszystko nie wychodziło... od 20 min. bałagan w środku pola , gra na "Stojanowa", Czytaj całość