Nieprzespana noc Jacka Magiery

PAP / PAP/Leszek Szymański
PAP / PAP/Leszek Szymański

Trener Legii Warszawa, Jacek Magiera był zadowolony z występu swojego zespołu w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam (0:0), ale po spotkaniu nie uniknął nieprzespanej nocy.

- W domu byłem o drugiej, a obudziłem się już o czwartej, więc noc była bardzo krótka. Mam bardzo dużo wniosków po meczu. Takie spotkania jak z Ajaksem dają odpowiedzi na wiele pytań - mówi trener mistrza Polski.

- To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Wynik 0:0 to najlepszy remis, jaki mógł się trafić. Pojedziemy do Amsterdamu po to, by zagrać dobre spotkanie i powalczyć o wynik, który da nam promocję do następnej rundy. Stać nas na to, nawet mimo, że nie zagra Miro Radović - dodaje Jacek Magiera, mając na uwadze, że Miroslav Radović będzie musiał pauzować ze względu na kartki.

Nie tracąc bramki, Legia zrealizowała część planu na spotkanie z Ajaksem, ale sama też nie potrafiła posłać piłki do siatki rywali. Najbliżej tego był Tomas Necid, który w pierwszej połowie zmarnował świetną okazję po podaniu Vadis Odjidji-Ofoe. Trener Magiera nie zamierza jednak krytykować Czecha i apeluje o to, by obdarzyć go zaufaniem i cierpliwie czekać na eksplozję jego formy.

- Występ Tomka Necida oceniam pozytywnie. W pierwszych minutach dał się we znaki obrońcom, zakładając kilka razy pressing i utrzymując się przy piłce. Miał znakomitą okazję, by strzelić gola, ale zabrakło mu trochę spokoju. Z każdym dniem współpraca między nim a Radoviciem, Vadisem, Kazaiszwilim, Jodłowcem czy Kopczyńskim będzie lepsza. Tomek jest z nami tylko dwa tygodnie. Nie da się pstryknąć palcem czy pokierować zawodnikiem na boisku jak joystickiem na PlayStation. Na to potrzeba czasu. Jesteśmy cierpliwi. Jestem przekonany, że to jest piłkarz, który nam pomoże, da nam dużo radości i będzie zdobywał bramki - tłumaczy opiekun Legii.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę

Necid został powszechnie skrytykowany za występ przeciwko Ajaksowi, a na drugim biegunie znalazł się Maciej Dąbrowski, który był bodaj najlepszym legionistą na boisku. Jesienią trener Magiera zrezygnował z usług 30-letniego stopera, ale w trakcie zimowych przygotowań Dąbrowski zaskarbił sobie sympatię szkoleniowca i wyprzedził w hierarchii Jakuba Czerwińskiego. Magiery nie zaskoczyło to, że Dąbrowski w czwartek poradził sobie tak dobrze.

- To doświadczony zawodnik. Ma ponad 150 występów w ekstraklasie i grał w europejskich pucharach w barwach Zagłębia. Wiem, że to były inne stadiony, inne mecze, ale każdy kiedyś musi dostać szansę. Maciek swoją wykorzystał. Zagrał bardzo dobrze i mam nadzieję, że nadal będzie sumiennie pracował. Cenię takich piłkarzy, którzy zakasują rękawy i ciężko pracują, a nie burzą atmosferę w szatni. Maciek to robił. Wywalczył sobie miejsce w składzie na zgrupowaniach w Hiszpanii - mówi Magiera.

Komentarze (0)