Bartosz Rymaniak nie ma wątpliwości: Za kilka tygodni nikt nie będzie pamiętał o stylu

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Bartosz Rymaniak
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Bartosz Rymaniak

- Chyba wszyscy się zgodzą z nami, że fajną końcówkę oglądaliśmy i po to też przychodzi się na stadion, żeby mimo tego, że nie wszyscy wierzą do końca po ostatnim gwizdku móc się cieszyć - mówił Bartosz Rymaniak.

Korona przez 88 minut biła głową w mur. Górnik Łęczna po bramce Bartosza Śpiączki skutecznie się bronił. Czerwona kartka, coraz mniej sił, a także szczęście, którego w końcówce nie zabrakło gospodarzom spowodowały, że to właśnie kielczanie wyszli z tego boju zwycięsko.

- Jacek wziął odpowiedzialność w decydującym momencie na siebie i znowu jest na ustach całych Kielc. Wiemy jaki to jest zawodnik i fajnie, że jest z nami w takich momentach i wie jak nam pomóc - pochwalił swojego kolegę, zdobywcę obu bramek Bartosz Rymaniak. - Gratulacje należą się jednak całemu zespołowi. Może nie był to zbyt piękny mecz, ale najważniejsze, że trzy punkty możemy sobie zapisać w tabeli, a za kilka tygodni nikt nie będzie pamiętał w jakim stylu ten mecz wygraliśmy - dodał.

O ile po przerwie emocji nie brakowało, tak o pierwszej połowie najlepiej jak najszybciej zapomnieć. - Przyjechał tutaj zespół, który nie angażował się w akcje ofensywne i ciężko było nam się przebić przez ten 6-osobowy blok defensywny i te nasze akcje gdzieś do 30 metra wyglądały fajnie, a później nie było miejsce, żeby dobrze zaadresować piłkę i skończyć atak strzałem - ocenił obrońca gospodarzy, który nie ukrywał, że mimo sięgnięcia po trzy punkty przed drużyną jeszcze wiele pracy. - Ciągle dużo rzeczy jest do poprawy.

Po raz drugi dostępu do kieleckiej bramki strzegł Milan Borjan. Doświadczony golkiper mimo kapitulacji w 50. minucie zaprezentował niezłą formę... i kilka zaskakująco odważnych wyjść do przodu. - Milan to jest doświadczony zawodnik, nie musimy mu mówić co ma robić. Widać jakie serce wkłada do grania, bardzo mu zależy na tym, żebyśmy wygrywali. Takim zachowaniem daje do zrozumienia, że szybko się wkomponował i już należy do tej wielkiej rodziny Korony - zakończył Rymaniak.

ZOBACZ WIDEO Karygodne zachowanie i czerwona kartka Garetha Bale'a [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)