Wisła - Bruk-Bet: punkty zostają w Płocku. Rozstrzygnął "swojak"

Newspix / Lukasz Grochala / CyfraSport / Mecz Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Newspix / Lukasz Grochala / CyfraSport / Mecz Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Bruk-Bet Termalica Nieciecza ciągle bez zwycięstwa w tym roku. W pierwszym sobotnim meczu 25. kolejki Lotto Ekstraklasy podopieczni Czesława Michniewicza przegrali w Płocku z Wisłą 0:1.

Piłkarze Wisły chcieli potwierdzić, że przed własną publicznością stać ich na ogranie wyżej notowanego rywala. I to mimo problemów kadrowych. Rywal z Małopolski zaś przystępował do sobotniego meczu po serii trzech remisów z rzędu i z nadzieją na pierwsze tegoroczne zwycięstwo.

Początkowe minuty były całkiem dynamiczne. W ataku swoich szans szukali jedni i drudzy. Bardziej konkretni byli podopieczni Marcina Kaczmarka. W 10. minucie przyjezdnych postraszył Mateusz Piątkowski. Piłka po jego strzale głową zatrzymała się na słupku. Drugiego ostrzeżenia goście już nie otrzymali. Piotr Wlazło dośrodkował z prawego skrzydła, a walczący o pozycję Piątkowski tak naciskał Przemysława Szarka, że ten skierował futbolówkę do własnej bramki.

Zaledwie kilkanaście sekund później gospodarze mogli zadać drugi cios. W dużym zamieszaniu w polu karnym przed wymarzoną szansą stanął Wlazło, ale jego nieczysty strzał z bliska szczęśliwie wyczuł Krzysztof Pilarz.

Nie był to oczywiście pojedynek do jednej bramki. Słonie także gościły w okolicach pola karnego przeciwnika i w 32. minucie mogły doprowadzić do wyrównania. Strzał Vladislavsa Gutkovskisa został odbity przez Seweryna Kiełpina prosto pod nogi Dawida Nowaka. Doświadczony snajper nie zachował jednak chłodnej głowy i trafił w rozpaczliwie próbującego naprawić swój błąd wychowanka Górnika Zabrze.

ZOBACZ WIDEO Kolejny świetny występ Griezmanna. Atletico ograło Valencię - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Do końca pierwszej części wynik nie uległ zmianie. Tempo akcji nie było najgorsze, lecz zdecydowanie brakowało przemyślanych wyborów, dzięki którym kibice zobaczyliby więcej klarownych sytuacji.

Tuż po zmianie stron wejście smoka mógł zaliczyć Dominik Kun. Były gracz Pogoni Szczecin doszedł do wrzutki z prawego skrzydła, trafiając po chwili w słupek. Bruk-Bet mimo, że prezentował się statycznie w ofensywie i nerwowo w obronie, miał w 51. minucie prawdziwą "setkę"! Samuel Stefanik dopadł do piłki na 9. metrze, a jego uderzenie zatrzymał czujny na linii Kiełpin.

Trener Michniewicz widział, że jego zespół nie ma wystarczająco dużo jakości, aby zaszkodzić poukładanym płocczanom. Stąd też na murawie tuż przed upływem godziny gry zameldowali się Roman Gergel i Patrik Misak.

Bruk-Bet nieśmiało podkręcił tempo. W 67. minucie piłka znalazła się nawet w bramce beniaminka, jednak gol ten nie został uznany. Arbiter dopatrzył się spalonego robiącego ruch w kierunku futbolówki Dawida Nowaka. Chwilę później znów było gorąco. Gutkovskis mógł uradować fanów z Niecieczy, lecz kolejny raz świetnie spisał się Seweryn Kiełpin.

Nafciarze nie zamierzali ryzykować i do samego końca skupili się dowiezieniu korzystnego rezultatu. Cel osiągnęli, bowiem Bruk-Bet nieustannie bił głową w mur, dając jednoznacznie do zrozumienia, że brak formy po zimowej przerwie nie jest przypadkiem.

Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (1:0)
1:0 - Przemysław Szarek 22' (sam.)

Skład:

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Kamil Sylwestrzak - Piotr Wlazło, Dominik Furman, Maksymilian Rogalski, Siergiej Kriwiec (75' Patryk Stępiński), Damian Piotrowski (46' Dominik Kun) - Mateusz Piątkowski (90+3' Emil Drozdowicz).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Krzysztof Pilarz - Przemysław Szarek, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Guilherme Sitya (80' Martin Miković) - David Guba (59' Patrik Misak), Bartłomiej Babiarz, Mateusz Kupczak (59' Roman Gergel), Samuel Stefanik, Vladislavs Gutkovskis - Dawid Nowak.

Żółte kartki: Piotr Wlazło (Wisła) oraz Krzysztof Pilarz, Kornel Osyra (Bruk-Bet).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 3712.

Komentarze (2)
avatar
Andrzej Adamski
11.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W powtórkach widać że sędzia się raz pomylił. Powinno być 1:1