Premier League: Liverpool stracił punkty w końcówce!

PAP/EPA /  	PAP/EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL

Nie było piątego z rzędu zwycięstwa na Anfield. Liverpool FC jedynie zremisował z AFC Bournemouth 2:2. Gospodarze długo prowadzili, ale punkty wyrwał im w końcowych minutach Joshua King. Dobry występ zanotował Artur Boruc.

Liverpool przyzwyczaił ostatnio do domowych wygranych. Ostatnie cztery potyczki kończyły się zwycięstwami, a w przegranym polu podopieczni Juergena Kloppa zostawili tak uznane marki jak Tottenham Hotspur, Arsenal Londyn czy w minioną sobotę w derbowym meczu Everton. AFC Bournemouth czekało zatem trudne zadanie, a kibice The Reds przekrzykiwali się ile goli wpuści Artur Boruc.

W pierwszej połowie polski bramkarz nie miał wiele pracy. W składzie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Sadio Mane i nie było komu ciągnąć gry Liverpoolu. Gospodarze przeważali, ale nie dochodzili do czystych okazji.

W 7. minucie całe Anfield wstrzymało oddech. Georginio Wijnaldum podjął fatalną w skutkach decyzję o zagraniu do własnego bramkarza. Na to tylko czekał Benik Afobe. Czarnoskóry napastnik przechwycił piłkę i wykorzystał prezent. Dla gości lepiej ten mecz nie mógł się ułożyć.

Liverpool atakował, ale Boruc wespół z kolegami postawili szczelne zasieki. Wyrównać udało się dopiero 5 minut przed przerwą. Daleki wykop Simona Mignoleta i przytomność Roberto Firmino. Brazylijczyk zagraniem między obrońcami otworzył drogę do bramki Philippe Coutinho, a ten posłał futbolówkę obok bezradnego Boruca. Mecz zaczął się od nowa.

ZOBACZ WIDEO AS Roma wygrała mecz polskich bramkarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W drugiej połowie kibice mogli być świadkami gola kolejki. Niesamowitą rakietę z dystansu odpalił Nathaniel Clyne. Strzał był celny, ale delikatny kontakt z futbolówką zaliczył Boruc, zbijając ją na poprzeczkę. Aż zatrzęsła się bramka przyjezdnych.

Gracze w czerwonych koszulkach dopięli swego w 59. minucie. Część win odkupił Wijnaldum, zagrywając prosto na głowę Divocka Origiego. Przy strzale z kilku metrów Boruc nie był w stanie nic wskórać. Przyjezdni akurat wtedy słabiej wyglądali w obronie i zapłacili za to stratą gola. Gola, ale nie punktu. Ten w końcowych minutach wyrwał z paszczy gospodarzy Joshua King.

Liverpool FC - AFC Bournemouth 2:2 (1:1)
0:1 - Benik Afobe 7'
1:1 - Philippe Coutinho 40'
2:1 - Divock Origi 59'
2:2 - Joshua King 87'

Składy:

Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Dejan Lovren, Ragnar Klavan, James Milner, Emre Can, Lucas Leiva, Georginio Wijnaldum, Philippe Coutinho (65' Joel Matip), Roberto Firmino, Divock Origi.

AFC Bournemouth: Artur Boruc - Adam Smith, Simon Francis, Steve Cook, Charlie Daniels, Jordon Ibe (61' Ryan Fraser), Harry Arter, Jack Wilshere, Marc Pugh (83' Max-Alain Gradel), Joshua King, Benik Afobe.

Żółte kartki: Leiva (Liverpool) oraz Fraser (Bournemouth).

Sędzia: Lee Mason.

Komentarze (1)
avatar
Andrey
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety Liverpool w tym sezonie gra lepiej ale jeszcze nie na poziomie jaki można by od nich oczekiwać !