Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: W meczu z Borussią Dortmund zszedł pan z boiska z urazem barku. To coś poważnego?
Robert Lewandowski: Upadłem na boisko po faulu bramkarza Borussii i poczułem ból. To nic poważnego. Po prostu nie chciałem ryzykować, tym bardziej że wynik był korzystny. Wtedy prowadziliśmy z rywalem 4:1 i nie było sensu kontynuowania gry na siłę. Upadłem na bark, trochę pobolało. Myślę, że na środowy pojedynek z Realem Madryt będą w stu procentach gotowy.
Obrońca Borussii, Marc Bartra, nie oszczędzał pana w tym spotkaniu.
Miałem z nim sporo starć, na szczęście po jednym z nich nic mi się nie stało. A było groźnie. Bartra mnie widział i kopnął mnie w głowę, choć ja jej wcale nie zniżyłem. Dziwna decyzja sędziego. Byłem zaskoczony, że dał mu tylko żółtą kartkę. Dobrze, że udało nam się strzelić kolejne gole i zdecydowanie wygrać ten mecz.
Wcześniej zarzucał pan Bartrze, że symulował, gdy pan go sfaulował.
Jeżeli leciutko dotykasz przeciwnika to... To w takim razie sędzia w takich sytuacjach powinien odgwizdywać rzuty wolne praktycznie po każdym ataku na mnie. To nie był faul, po którym Bartra musiał tak reagować, pokazywać, jak boli go noga. Tam nic nie było. Decyzja sędziego była dla mnie niezrozumiała.
Nie zagra pan w następnej kolejce z Bayerem Leverkusen, bo pauzuje za kartki.
Taki odpoczynek może spowodować, że na koniec sezonu będę jeszcze lepszy. Na pewno moja drużyna jest bardzo dobrze przygotowana fizycznie, dlatego łatwiej nam się ostatnio gra.
ZOBACZ WIDEO Drużyna Łukasza Skorupskiego bez przełamania - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
To dobrze, że pan pauzuje, ponieważ będzie mógł odpocząć, czy jednak źle, bo walczy pan z Pierrem-Emerickiem Aubameyangiem o koronę króla strzelców?
Jesteśmy na takim etapie sezonu, że wątpię, by każdy piłkarz występował w każdym spotkaniu. Dodatkowe dni wolnego mogą wpłynąć na mnie korzystnie.
Strzelił pan dwa gole i jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi.
Zawsze lepiej jest być z przodu niż gonić, ale w tym momencie nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Wygląda na to, że na osiemnastym metrze od bramki przeciwnika jest pana ulubiona kępka trawy. To już czwarty gol w tym sezonie z tego miejsca.
Faktycznie, zdobywam bramki z podobnych pozycji. Staram się uderzać nad murem, żeby trafić przy słupku. Szukałem swojej techniki, odpowiedniego podejścia do uderzenia. Kodowałem sobie w głowie, co powinienem robić.
W środę gracie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Podchodzi pan jakoś szczególnie do spotkania z Realem Madryt?
Nie. Pierwsze spotkanie gramy u siebie, dlatego zależy nam, żebyśmy osiągnęli korzystny wynik. Chcemy wygrać i strzelić kilka goli.