Dziennikarze gazety "Bild", którzy bardzo dokładnie śledzą sytuację i wykorzystują swoich informatorów w Bayernie donoszą, że Robert Lewandowski wziął udział tylko w pierwszych 20 minutach oficjalnego treningu przed meczem z Realem. W tym czasie piłkarze zdążyli się jedynie rozgrzać i wymienili kilka podań. Po tym wszyscy zostali na murawie, a Lewy udał się do budynku klubowego. Co się działo dalej - oficjalnie nie wiadomo, ale reporterzy "Bilda" informują: już teraz pewne jest, że jeśli Lewandowski wystąpi w meczu z Realem, to na pewno nie będzie w stu procentach zdrowy.
Ba, Niemcy informują, że aby Lewandowski mógł w ogóle w środę pojawić się na murawie, będzie musiał przyjąć wcześniej odpowiednie środki przeciwbólowe. Co jasne, występ wiąże się ze sporym ryzykiem pogłębienia urazu, a w konsekwencji wydłużeniem czasu potrzebnego Polakowi do powrotu do pełnej sprawności.
Stawka jest jednak gigantyczna, głównym celem bawarskiej ekipy w tym sezonie jest przecież sięgnięcie po puchar w Lidze Mistrzów. Bez Roberta Lewandowskiego, mając po drodze w ćwierćfinale tak trudny mecz, jak starcie z Realem Madryt, może się to okazać nieosiągalne. Tym bardziej, że Lewy jest w niesamowitym gazie. Tylko w 2017 roku reprezentant Polski strzelił we wszystkich klubowych rozgrywkach 18 goli i dorzucił cztery asysty.
- Występ Roberta z Realem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów jest zagrożony. Lekarze będą robili wszystko, żeby Robert zagrał w tym meczu. Z doświadczenia jednak wiem, że kontuzja barku to bardzo poważna sprawa - powiedział nam dzisiaj menedżer piłkarza, Cezary Kucharski. Walka będzie się toczyć zapewne do ostatniej chwili. Oby nie kosztem piłkarza.
ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]