Ponoć tak powiedział o nim Juergen Klopp, gdy rok temu wysyłał do Poznania skautów Liverpoolu. - Jedźcie, zobaczcie tego nowego Lewandowskiego - mogły brzmieć słowa Niemca. Tego starego "Lewego" zna przecież doskonale, pomógł mu osiągnąć status jednego z najlepszych napastników na świecie. Dziś poczytne "Daily Mail", "The Sun", "Bild" puściły w obieg informację, że Dawid Kownacki może być jego następcą. Presja jest duża, a stawka wysoka. W finale Pucharu Polski miały go obserwować Chelsea Londyn i Arsenal Londyn.
Kownacki jest bezczelny (w pozytywnym, piłkarskim sensie), a tacy ludzie robią kariery. Ma 20 lat i nie miał problemu, żeby na wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie Legii Warszawa bić miejscowym fanom brawo. A potem mówić nam, że po prostu im dziękował. Nie widział kłopotu w tym, aby w lutym 2015 roku publicznie założyć się, że do końca sezonu strzeli 10 goli. To była szeroko komentowana w środowisku akcja #DychaKownasia. 18-latek założonego celu wówczas nie spełnił.
Kownaś jednak dycha
Dostał po tyłku, okazało się, że od gadania piłka do bramki nie wpada. W Poznaniu zarzekają się, że nikt młodego piłkarza nie strofował, ani z batem nad nim nie stał. Jednak Kownacki zamilkł, sam przyznawał, że nie wytrzymał presji. Ochłonął, przemyślał sprawę i wziął się za granie, nie za opowiadanie o graniu.
Nenad Bjelica nie z takimi chojrakami pracował, też swoje do rozwoju młodzieżowego reprezentanta dołożył. W tym sezonie Kownacki stał się podstawowym piłkarzem Lecha Poznań. I co najważniejsze – skutecznym. We wszystkich rozgrywkach strzelił 11 goli.
ZOBACZ WIDEO Serie A: asysta Karola Linettego. Sampdoria Genua 12 minut od przełamania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Złoty chłopiec
Europa zna go od dawna. W 2014 roku angielski "The Guardian" znalazł dla niego miejsce na liście największych światowych talentów z rocznika 1997. W tym roku włoski serwis Tuttosport nominował go do nagrody "Złotego Chłopca" dla najlepszego zawodnika poniżej 21 roku życia w Europie. W poprzednich latach tę nagrodę zdobywali m in Leo Messi i Paul Pogba.
W Lechu młody snajper jest od 2005 roku. Przeszedł szczeble juniorskie, trafił do pierwszego zespołu. Teraz jest pierwszym naszym talentem do letniej sprzedaży. ACF Fiorentina chciała go już zimą, Włosi kładli na stół 3 mln euro, ale dla poznaniaków nie było tematu. Piłkarza chętnie kupiłyby wówczas również kluby niemieckie z Eintrachtem Frankfurt i VfL Wolfsburg na czele. Jeśli do końca rozgrywek lechita nie zejdzie poniżej wysokiego poziomu, a na dodatek błyśnie w trakcie czerwcowych Euro U-21, wtedy zachodnie kluby będą do Poznania waliły drzwiami i oknami. Tak jak to robiły, gdy gole dla Lecha strzelał Robert Lewandowski.
Anglicy porównują Kownackiego do snajpera Bayernu pisząc o podobnym stylu gry czy ścieżce kariery. Widać, że nie znają tematu choćby dlatego, że przecież Lewandowski nie uczył się w Poznaniu gry w piłkę. On tu trafił po to, żeby od razu strzelać gole w pierwszym zespole. Po dwóch latach wyjechał do Dortmundu jako król strzelców i reprezentant Polski.
Gdy Kownacki był jeszcze w gimnazjum, zainteresował się nim Bayern Monachium. Veto na wyjazd postawiła wówczas mama chłopca. Do niemieckiego giganta w końcu jednak trafi. Wszak jest tym nowym Lewandowskim.