Drugi mecz półfinału Ligi Mistrzów dla Realu Madryt miał być formalnością, bo w pierwszym hiszpański gigant wygrał 3:0. Atletico jednak po szesnastu minutach prowadziło już 2:0 i było bliskie odrobienia strat. Kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby nie akcja, którą komentuje cały świat.
Trzy minuty przed przerwą gola dla "Królewskich" strzelił Isco. Całą pracę wykonał jednak Karim Benzema. Francuski napastnik znalazł się z piłką przy linii końcowej i miał przy sobie trzech rywali. Sytuacja wydawała się beznadziejna, ale wtedy 29-latek rozpoczął swój taniec.
Francuz efektownym zwodem ośmieszył Diego Godina, Stefana Savicia oraz Jose Marię Gimeneza i podał do lepiej ustawionego kolegi. Kibice i eksperci w portalach społecznościowych momentalnie zaczęli udostępniać powtórkę. Nie ma co do tego wątpliwości, że zanim mecz się zakończył, to akcję Karima obejrzały miliony ludzi na całym świecie.
- Benzema jak mało kto zasłużył na to, aby jego akcję powtarzano na całym świecie. Tym zagraniem przypomniał swoje najlepsze lata kariery - komentuje hiszpański dziennik "El Pais".
ZOBACZ WIDEO Real zmiażdżył rywala! Zobacz skrót meczu Granada CF - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]
"El Mundo" napisał, że Benzema wykonał drybling, który przypomniał fanom Realu czasy Emilio Butragueno. Natomiast francuski "L'Equipe" akcję swojego rodaka określił błyskiem geniuszu.
- Jego magia nam pomogła - mówił po meczu Marcelo.
Na konferencji prasowej zapytano Zinedine Zidane'a o drybling jego podopiecznego. "Zizou", który słynął z czarowania na boisku, nie krył zdziwienia.
- Jak on się wydostał w tamtej sytuacji? Nie wiem, jak to zrobił - przyznał Zidane i dodał. - Futbol to nie tylko strzelanie bramek. Jestem zadowolony z jego występu. Zabrakło mu tylko bramki, bo miał ku temu okazję.
Także Sergio Ramos zasypał komplementami swojego kolegę z ataku. Hiszpan w pierwszej chwili nie widział zbyt dobrze akcji, ale potem obejrzał powtórkę, po której opadła mu szczęka.
- Niesamowita akcja! Nie dziwi mnie jednak, że zrobił to Karim. To imponujący i wielki piłkarz, który potrafi zrobić różnicę.
Tylko sam Benezema nie popada w zachwyt, a w jego pomeczowym komentarzu jest mnóstwo skromności.
- Byłem sam, a przy mnie znalazło się trzech obrońców. Podjąłem walkę, bo wiedziałem, że mogę podać lepiej ustawionemu koledze. Cieszę się, że tą akcją ożywiłem cały zespół.
Real Madryt 3 czerwca zagra w finale Ligi Mistrzów na stadionie w Cardiff. Rywalem "Królewskich" będzie Juventus Turyn.