Lechia Gdańsk ostatni raz wygrała w Poznaniu z Lechem w 1966 roku. Nieudane dla gdańszczan było też ostatnie spotkanie w stolicy Wielkopolski, kiedy przegrali oni 0:1, w ich szeregach było multum nerwowości. - Po tym meczu wyciągnęliśmy wnioski już wielokrotnie i widzimy jak to wygląda. Uczymy się na błędach i dorośliśmy do pewnych rzeczy. Nie zastanawiamy się nad tym, nad czym nie mamy kontroli. Zespół dojrzał, by te kwestie rozpoznawać i wyłączyć się z tego - powiedział Piotr Nowak, trener klubu z Gdańska.
W Poznaniu nie zagra Lukas Haraslin, który ostatnio staje się ważną postacią Lechii. - Z pewnością on potwierdza to, o czym już wcześniej wiedzieliśmy. Chcieliśmy udowodnić mu, że granie tylko do przodu jest bardzo łatwe dla każdego, a najważniejsze jest to, co piłkarz robi z tyłu, gdy nie ma piłki. On ma wsparcie kolegów z przodu. Mamy piłkarzy potrafiący grać, choć nie będziemy mieli tego pośredniego ogniwa pomiędzy ofensywnym i defensywnym wariantem. Do linii pomocy wraca Ariel Borysiuk i zobaczymy jak to wyjdzie - ocenił sytuacje Nowak.
Ostatnio pierwszy raz od dawna w pierwszym składzie zagrał Steven Vitoria, który nie popełnił błędów. - Każdy mecz wymaga od piłkarzy skupienia i wsparcia. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to pierwszy mecz Stevena od długiego czasu i wsparcie było mu potrzebne. Zaczęliśmy nerwowo i on też w to się wpasował. Później pomagali mu pozostali zawodnicy. Wszystkie linie zaczynając od Marco Paixao pomagały piłkarzom z pozostałych pozycji. To fajnie funkcjonowało i należy się cieszyć - dodał Piotr Nowak.
Czy sposobem na Lecha może być bardziej dynamiczna gra? - Trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Wiele zależy od dyspozycji dnia i od tego jak piłkarze się zregenerują. Nasze drużyny przebiegły dużo kilometrów w ostatnim czasie i nikt nie stoi na straconych pozycjach. Przeanalizujemy co działo się dwa miesiące temu, jakie mamy możliwości i podejdziemy mentalnie tak, jak w meczu z Jagiellonią - stwierdził trener.
ZOBACZ WIDEO: Obrońcy tytułu za burtą! Atletico Nacional bez awansu do fazy pucharowej Copa Libertadores!
Lechia przystąpi do tego spotkania po zwycięstwie 4:0, a Lech po porażce 0:2. - To nic nie znaczy, bo do meczu z Jagiellonią przystępowaliśmy po meczu, w którym nie byliśmy z siebie zadowoleni. Jagiellonia miała natomiast przeczucie, że pokonała dobry zespół. Poprzednie wyniki w tym etapie rozgrywek nie mają już znaczenia. Można sobie spekulować, ale my chcemy zrobić swoje - przyznał Nowak
- Nie chcę sytuacji z poprzedniego roku, kiedy krótko po zwycięstwie z Legią, zaczęła pękać bańka mydlana. Zagraliśmy dobre spotkanie, zupełnie inne niż trzy dni wcześniej z Koroną. Cała czternastka zagrała na tym samym poziomie i nie mieliśmy słabego punktu. To najsłabsze ogniwo jest wykładnikiem tego, jakim jesteśmy zespołem - dodał.
Najprawdopodobniej poza Haraslinem, wszyscy piłkarze Lechii, którzy grali w środę będą w niedzielę gotowi do gry. - Staram się doprowadzić piłkarzy do tego, by mogli grać. Środowa zmiana Kuby Wawrzyniaka była wymuszona, Kuba powinien dojść do siebie, bo to na tyle mądry piłkarz, że wie co może, czego nie. Lekarze nad nim pracują i nie ma problemów pod tym względem - podsumował Piotr Nowak.