Szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Władysław Łach preferuje ustawienie 4-5-1, czyli grę jednym napastnikiem. Wysuniętym graczem jak do tej pory był Grzegorz Kmiecik. Ten zawodnik jednak prezentuje się bardzo słabo i w każdym z trzech rozegranych wiosną pojedynków był źle oceniany przez trenera Stali. - Mogę być niezadowolony z gry jednego piłkarza. Wiecie kogo? - pytał retorycznie na konferencji prasowej po potyczce z Flotą Świnoujście opiekun zielono-czarnych.
Problem jest jednak taki, że szkoleniowiec Stalówki nie ma kogo wstawić za Kmiecika. - Nikt w Stali na kredyt nie gra. Na obecną chwilę nie mam kogo za Kmiecika wpuścić. Salamiego wprowadzam z wolna po tym, jak nie trenował w okresie przygotowawczym, ponieważ leczył kontuzję. Szkoda było ryzykować. Paweł Wasilewski jest trochę innym zawodnikiem na tej pozycji. Czas pokaże, że albo Kmiecik się przełamie, albo nie - dodał Władysław Łach.
Postawę kolegi z zespołu trochę korzystniej ocenia konkurent Kmiecika w ataku, Paweł Wasilewski, który w drugiej połowie sobotniej konfrontacji prezentował się znacznie korzystniej: - Czy lepiej, to trudno powiedzieć. Chciałem się pokazać, ponieważ w Stali jest duża rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce. Sądzę, że Grzegorz Kmiecik wcale nie zagrał źle, może po prostu nie trafił z formą w tym dniu. Trener dał mi szansę i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony.
W odwodzie pozostaje jeszcze Andrij Muzyczuk z Ukrainy, ale temu piłkarzowi nie za bardzo ufa trener Łach, mimo że gracz ten dobrze prezentował się w meczach kontrolnych. Kmiecik, Wasilewski czy Abel Salami to zawodnicy obyci na ligowych boiskach. Trudno się więc dziwić opiekunowi Stalowców, który nie chce na razie ryzykować i wpuszczać na plac gry niedoświadczonego napastnika.