Oddech ulgi w Drutex-Bytovii, protest trenera Radomiaka

Materiały prasowe / Drutex-Bytovia
Materiały prasowe / Drutex-Bytovia

- W końcu mogę powiedzieć "uff, uff" po bardzo trudnych miesiącach - cieszy się Adrian Stawski, trener Drutex-Bytovii po zwycięstwie z Radomiakiem Radom w barażu o udział w Nice I lidze. Robert Podoliński protestował wobec okrzyków z trybun.

Po zwycięstwie 4:0 na własnym stadionie Drutex-Bytovia Bytów nie tylko obroniła przewagę w Radomiu, ale jeszcze powiększyła ją o dwa gole. Do wyniku 2:0 w rewanżu doprowadził Michał Rzuchowski i bytowianie mogli być w pełni zadowoleni ze stylu, w jakim zapewnili sobie pozostanie w Nice I lidze.

- W końcu mogę powiedzieć "uff, uff" po bardzo trudnych miesiącach. Ta drużyna nie zasługiwała, żeby grać w barażach, ale po okresie przygotowań mieliśmy mnóstwo kontuzji i dopiero w końcówce sezonu zaczęliśmy punktować - wspomina Adrian Stawski, trener Drutex-Bytovii.

Bytowianie dostali się na lokatę barażową w przedostatniej kolejce kosztem Wisły Puławy. Przeżyli więc w tym sezonie wiele nerwów.

- Dziękuję chłopakom, że po serii porażek nie zwiesili głów, a wierzyli, że wystąpimy chociaż w barażu. Wszyscy chcieli grać z Radomiakiem pomimo kontuzji. Janusz Surdykowski miał podkręconą kostkę, a Wojciech Wilczyński praktycznie nie trenował przez tydzień - wylicza Stawski.

Baraże o Primera Division: Getafe w finale. Zobacz skrót meczu z Huescą [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Przy okazji dziękuję włodarzom klubu, że dali mi wsparcie pomimo pasma porażek. Powtarzali mi, żebym spokojnie pracował, nie denerwował się i że wierzą we mnie. To jest bardzo ważna rzecz - dodaje.

Tylko jedna drużyna mogła poprawić w barażu wrażenie po rundzie wiosennej. Radomiak Radom jak rozczarowywał w lidze, tak zawiódł w dwumeczu z bytowianami. Wynik 0:6 mówi sam za siebie.

- Przegraliśmy zasłużenie. Spotkaliśmy się z zespołem lepszym, który pokazał, ile brakuje nam do czołowych drużyn I ligi - przyznaje Robert Podoliński, szkoleniowiec Radomiaka.

Piłkarze z Radomia nasłuchali się podczas obu meczów wielu cierpkich okrzyków z trybun.

- Nie zasłużyli sobie na takie słowa - protestuje Podoliński. - Jeżeli ktoś ma rozwiane marzenia o awansie, to są to przede wszystkim piłkarze w szatni. Wiem, że kibice Radomiaka również, ale skierowali swoje uwagi pod niewłaściwy adres. Z perspektywy czasu uważam, że od momentu, w którym przyszedłem do klubu, zrobiliśmy dużo z tymi zawodnikami.

Najpewniej w poniedziałek znana będzie przyszłość Podolińskiego. Niezależnie od tego, kto będzie trenerem Radomiaka, drużyna przystąpi do następnego sezonu w roli kandydata do awansu z II ligi.

- Mecze z Bytovią były krokami, po których można być mądrzejszym, dostrzec czego brakuje, wykonać dobre ruchy, na które wcześniej nie było pomysłu albo wiedzy. Radomiak ma dobrą pozycję wyjściową. Życzę jego kibicom, żeby mogli cieszyć się z awansu. Tygodnie spędzone w Radomiu to była bardzo dobra i pouczająca praca - podsumowuje trener.

Źródło artykułu: