Strzelił hat-tricka Legii Warszawa, próbował zmotywować Pogoń Szczecin

 / Kibice Pogoni Szczecin
/ Kibice Pogoni Szczecin

Marian Kielec spotkał się z piłkarzami Pogoni Szczecin przed nowym sezonem w Lotto Ekstraklasie. - Powiedział co zrobić, żeby osiągnąć sukces - podkreśla Jarosław Mroczek, prezes klubu.

Marian Kielec rozmawiał ze swoimi następcami w Pogoni Szczecin kilka dni przed pierwszym meczem w Lotto Ekstraklasie z Wisłą Kraków. Poza przywoływaniem wspomnień, opowiadaniem anegdot, miał za zadanie zmobilizować drużynę. Po ostatnim występie Pogoni w grupie mistrzowskiej piłkarzom zarzucano brak ambicji.

Marian Kielec to legenda klubu i ambasador 70. rocznicy jego powstania. Był pierwszym królem strzelców ekstraklasy z Pogoni Szczecin i reprezentantem Polski z tego zespołu. W wieku 19 lat strzelił trzy gole w jednym meczu na stadionie Legii Warszawa, a Portowcy zwyciężyli 4:0. Łącznie dla Pogoni Szczecin zdobył 113 bramek.

- Może i Legia trochę odpuściła nam ten mecz, a mi się z kolei poszczęściło. Strzeliłem jednego z pierwszych hat-tricków w lidze. Woda sodowa nie uderzyła mi do głowy i później powtarzałem to na przykład w meczach z Cracovią i Stalą Mielec - wspomina Kielec.

- Nasz ambasador powiedział piłkarzom, co zrobić, żeby osiągnąć sukces - podkreśla Jarosław Mroczek, prezes Pogoni.

ZOBACZ WIDEO Cudowne gole w La Paz! Lanus bliżej awansu do ćwierćfinału Copa Libertadores (WIDEO)

- Spotkaliśmy się po raz pierwszy jeszcze w czasach, kiedy byłem trampkarzem Pogoni i podawałem piłki panu Marianowi. Minęliśmy się nawet przez chwilę w szatni. Całe piłkarskie życie był związany z Pogonią, nie kierował się pieniędzmi i do dziś interesuje go, co dzieje się w klubie - dodaje Mroczek.

Kielec odszedł z zespołu w 1971 roku, gdy nie miał jeszcze 30 lat. Pomimo tego żaden piłkarz później nie strzelił więcej goli dla Pogoni. Dopiero po 55 latach młodszy zawodnik niż Kielec zadebiutował w granatowo-bordowych barwach w ekstraklasie.

- Pokus była mnóstwo. Był czas, że do moich drzwi pukali dwa razy w miesiącu ludzie z Legii czy Górnika Zabrze, żebym zmienił klub. Nigdy się na to nie godziłem i dobrze zrobiłem. Nie mieliśmy takich piłkarzy jak najmocniejsze kluby, byliśmy zazwyczaj na dole tabeli, bo Szczecin był w tym czasie kulą u nogi. Przez to też zagrałem tylko jeden mecz w reprezentacji Polski. Stworzyliśmy mimo to wspaniałą Pogoń. Cieszyłem się, że mogę pokazać kibicom co potrafię, a oni mi za to dziękowali - podsumowuje legendarny piłkarz.

Źródło artykułu: