- Szwankowała skuteczność, bo kilka okazji stworzyliśmy. Sandecja zagrała tak jak się spodziewaliśmy. Była cofnięta, czekała na jakieś kontry lub stałe fragmenty. Sytuacji nie miała praktycznie wcale, najgroźniejsza to mógł być samobójczy gol Emira Dilavera. Wtedy wybronił nas Jasmin Burić. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki w pierwszej połowie. Gdybyśmy wtedy otworzyli wynik, mecz wyglądałby inaczej - ocenił Maciej Makuszewski.
Trener Nenad Bjelica podkreśla, że poznaniakom brakuje jeszcze zgrania. Czy na pewno to jest jedyny problem? - Gdy wygramy pierwszy mecz, potem drugi, to nabierzemy pewności siebie. Jest kilku nowych zawodników i musimy złapać automatyzmy, które ćwiczymy na treningach. Jestem przekonany, że z tygodnia na tydzień będzie to wyglądać lepiej - dodał skrzydłowy.
Robert Gumny może być nieco bardziej zadowolony, bo defensywa swoje zadanie w niedzielę wykonała. - Nie ma sensu nikogo rozliczać. Ważne, że stwarzamy szanse, gdyż to nieźle rokuje przed rewanżem z FK Haugesund. Tam będziemy ich bardzo potrzebowali. Sama gra przeciwko Sandecji była dobra. Zabrakło jedynie skuteczności. Jeśli chodzi o zgranie, to w wyjściowym składzie było wprawdzie tylko dwóch nowych piłkarzy, ale np. ja też muszę się jeszcze dotrzeć z Maciejem Makuszewskim, bo wiosną mnie w Poznaniu nie było. Rozegraliśmy dopiero czwarte spotkanie. Sądzę, że z każdym kolejnym wrażenie będzie się poprawiać - zaznaczył.
Nowosądeczanie takich rozterek nie mają. Dla nich punkt wywieziony z Poznania to zdobycz nie do pogardzenia. - Lech prowadził grę, a my staraliśmy się skutecznie bronić i wyprowadzać kontry. Mieliśmy sporo stałych fragmentów, na które liczyliśmy, jednak Lech dobrze się przy nich bronił i trudno go było zaskoczyć. Nie ma co ukrywać, mieliśmy dużo szczęścia, a kapitalny mecz rozegrał Michał Gliwa. Duże ukłony dla niego i mam nadzieję, że tak samo będzie bronił w następnych kolejkach. Na takim stadionie, z walczącym o mistrzostwo Polski Lechem remis jest bardzo cenny - nie ukrywa Mateusz Cetnarski.
ZOBACZ WIDEO Kochanowski: Masłowski sparodiuje Hajtę z przyjemnością