Gerard Badia ucierpiał w 22. minucie spotkania z Pasami. Nowy kapitan Piasta doznał kontuzji, próbując wślizgiem odebrać piłkę Jaroslavowi Mihalikowi. W poniedziałek Hiszpan przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało, że uraz nie jest tak groźny jak początkowo przypuszczano, ale pomocnika i tak czeka dwumiesięczna przerwa w grze.
- Jego przerwa w grze może potrwać do dwóch miesięcy. Liczymy jednak, że będzie ona krótsza - mówi lekarz Piasta, dr Sławomir Zdonek i dodaje: - Niebawem Gerard przejdzie standardowy, mało inwazyjny zabieg. Jesteśmy pełni optymizmu, że to kwestia tygodni i niedługo "Badi" będzie gotowy do gry.
Badia może mówić o sporym pechu, bo występ przeciwko Cracovii był jego pierwszym w roli kapitana gliwickiego zespołu. Debiut z opaską miał słodko-gorzki smak, bo osiem minut przed odniesieniem urazu Hiszpan strzelił pierwszego gola w sezonie.
Uraz Badii oznacza, że w najbliższych meczach kapitanem Piasta znów będzie Radosław Murawski, któremu trener Dariusz Wdowczyk przed sezonem odebrał opaskę.
- Szkoda, że stało się to w taki sposób. Biorąc pod uwagę okoliczności, to wolałbym, żeby opaska do mnie nie wróciła. "Badi" to dla nas ważna postać i szkoda mi go - powiedział nam Murawski tuż po meczu w Krakowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho w Czeczenii. Zaprosił go prezydent (VIDEO)