W piłkarskiej szatni nie ma miejsca na demokrację
Aż siedem drużyn Ekstraklasy przystąpiło do sezonu 2016/2017 z nowymi kapitanami. Co ciekawe, wyboru pięciu z nich nie dokonali sami zawodnicy, lecz trenerzy, co tylko potwierdza opinię, że w piłkarskiej szatni nie ma miejsca na demokrację.
Sytuacja bez precedensu
Michał Probierz wszedł do szatni Cracovii z drzwiami. Przejmując Pasy, miał gotowy plan na zaprowadzenie nowego ładu w drużynie, który konsekwentnie realizuje od pierwszego dnia pracy przy Kałuży 1. Jedną z jego pierwszych decyzji była rezygnacja z usług Marcina Budzińskiego, Mateusza Cetnarskiego i Piotra Polczaka, czyli nie tylko podstawowych zawodników, ale też kapitanów, którzy mieli istotny wpływ na funkcjonowanie zespołu z Kałuży 1.
Mało tego, Probierz sam wskazał nowego kapitana pięciokrotnych mistrzów Polski, autorytatywnie przekazując opaskę Miroslavowi Covilo. Serb został tym samym pierwszym w 111-letniej historii Cracovii kapitanem-obcokrajowcem. Probierz wytypował też zastępców Covilo - do tych ról mianował Piotra Malarczyka i Krzysztofa Piątka, których przed laty chciał ściągnąć do prowadzonej przez siebie Jagiellonii Białystok. Jak widać, Probierz nic nie zostawia przypadkowi i chce mieć wszystko pod kontrolą. Korzysta z przywilejów, które przekazał mu właściciel klubu, Janusz Filipiak.
- Trener Probierz jest "oberschefem" całego pionu sportowego. W Cracovii trener zawsze był bardziej menedżerem niż tylko szkoleniowcem. Jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, a trenerowi Probierzowi to się podoba - mówił prezes Cracovii.
ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytańOpaska jak bumerang
W letniej przerwie na odważny ruch zdecydował się opiekun Piasta, Dariusz Wdowczyk. Od dwóch lat kapitanem gliwickiego zespołu był wychowanek klubu, Radosław Murawski i choć 23-latek nie odszedł z Okrzei 20, to Wdowczyk postanowił odebrać mu opaskę i przekazać ją Gerardowi Badii.
- "Muraś" nie miał z tym problemu. Dla mnie nie była to łatwa i komfortowa sytuacja, ale mam z Radkiem bardzo dobre relacje. Jest dla mnie kimś więcej niż kolegą. Jest dla mnie najważniejszą osobą w klubie - skomentował Hiszpan.
Jak na degradację zareagował sam Murawski? - Takie jest życie. Jak powiem, że zareagowałem spokojnie, to ludzie powiedzą, że zgłupiałem, bo nie zależało mi na tym i mam to gdzieś. Gdybym zareagował impulsywnie, to ktoś mógłby powiedzieć, że młodemu przewróciło się w głowie. To była decyzja trenera i myślę, że przyjąłem ją profesjonalnie. Nie przeszkadza mi to, że trener wybrał Gerarda. Jesteśmy z "Badim" bardzo dobrymi kolegami i nic nie nas rozdzieli.
Los sprawił, że opaska błyskawicznie wróciła do Murawskiego, bo w 22. minucie pierwszego meczu sezonu z Cracovią Badia doznał kontuzji kolana, przez którą będzie pauzował przez ok. dwa miesiące.
- Biorąc pod uwagę okoliczności, to wolałbym, żeby to nie się stało. "Badi" to dla nas ważna postać i szkoda mi go - przyznał Murawski.
Porządki Bjelicy
Trzeciego kapitana w ciągu niespełna dwóch miesięcy ma Lech Poznań. Pod koniec maja trener Nenad Bjelica pozbawił opaski Łukasza Trałki, który złamał regulamin drużyny, korzystając w szatni z komórki. Wówczas Bjelica mianował na kapitana 23-letniego Tomasza Kędziorę, a na jego następcę namaścił 21-letniego Jana Bednarka.
- Ich wiek nie ma akurat żadnego znaczenia. Dla mnie liczy się to czy dany zawodnik ma predyspozycje do bycia liderem czy nie. Obaj byli nimi już wcześniej, dobrze się czują w tej roli i motywują kolegów. Zarówno Kędziora, jak i Bednarek to dla nas ważni zawodnicy. Jeśli latem pozostaną w klubie, właśnie oni w nowym sezonie będą kapitanami - tłumaczył Chorwat.
Plan Bjelicy legł jednak w gruzach, bo i Kędziora, i Bednarek w letniej przerwie opuścili Poznań. Dawny układ jednak nie wrócił i chorwacki szkoleniowiec przekazał opaskę Maciejowi Gajosowi. 26-letni pomocnik Lecha został tym samym najmłodszym kapitanem w ekstraklasie.
Dlaczego Bjelica odsunął od funkcji Trałkę i nie dał mu drugiej szansy? - Szanuję Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka i nie stawiam się ponad nimi. Dlatego już gdy podpisywałem kontrakt, zaakceptowałem politykę Lecha i panujące w nim zasady. W tej samej hierarchii ja znajduję się ponad każdym z zawodników, nawet kapitanem. Tylko przy jej poszanowaniu klub będzie dobrze funkcjonował.
Metamorfoza Skorży
Maciej Skorża do tej pory też sam wskazywał kapitanów drużyn, które prowadził, ale blisko dwuletnia przerwa w pracy spowodowała, że złagodniał i zmienił kilka swoich naczelnych zasad. Gdy Rafał Murawski niespodziewanie zrezygnował z funkcji kapitana Pogoni Szczecin, nowy trener Portowców zarządził demokratyczne wybory. Wygrał je Adam Frączczak, a jego zastępcą został Jarosław Fojut.
- Wybór zostawiłem zawodnikom. Dwóch piłkarzy zdecydowanie liderowało w głosowaniu. W poprzednich klubach bywało różnie. W Legii sam wytypowałem kapitana, ale wtedy w drużynie było wielu nowych zawodników, którzy sami się dobrze nie znali. Po jakimś czasie pozwoliłem dokonać wyboru piłkarzom i był on taki sam jak mój. Opaskę wziął wtedy Ivica Vrdoljak. Docelowo zawsze chcę, żeby to zespół wybierał lidera - wyjaśnił Skorża.
Do zmiany doszło też w Legii, z którą pożegnał się Jakub Rzeźniczak, więc pierwszym kapitanem stołecznego zespołu został jego dotychczasowy zastępca - Miroslav Radović. Przejrzystą hierarchię w szatni mistrza Polski ustalił jesienią minionego roku trener Jacek Magiera, bo jego poprzednik, Besnik Hasi wolał, by opaska wędrowała między zawodnikami. Radović na razie pauzuje z powodu kontuzji, więc w pierwszych meczach sezonu kapitanem Legii jest Artur Jędrzejczyk.