Na Lukasa Podolskiego spadła ogromna fala krytyki. Grający w Japonii były reprezentant Niemiec wziął udział w spocie promującym Turcję. Wcześniej urodzony w Gliwicach piłkarz był zawodnikiem Galatasaray Stambuł i dlatego postanowiono go zaangażować w reklamowy film. Wtedy Podolski nie przypuszczał, że w Niemczech przyjęte to zostanie z oburzeniem.
Wszystko z powodu aktualnych wydarzeń politycznych, które prowadzą do międzynarodowych napięć. Kanały, które emitowały reklamy z Podolskim zdecydowały się zakończyć kampanie po skargach widzów.
W czwartek minister spraw zagranicznych Niemiec, Sigmar Gabriel, ostrzegł przed inwestycjami i podróżami do Turcji ze względu na sytuację polityczną. - Ze względu na bieżące wydarzenia postanowiliśmy nie emitować tych spotów. Jest to pozbawione sensu. Ważnym dla nas jest to, by nie drażnić naszych widzów - przekazała rzeczniczka stacji N24, która wyemitowała reklamy z Podolskim.
Kryzys na linii Turcja - Niemcy spowodowany jest brakiem zgody tureckich władz na wizytę niemieckich parlamentarzystów w bazie NATO, gdzie przebywają żołnierze Bundeswehry. Do tego w Turcji aresztowano sześciu obrońców praw człowieka, w tym niemieckiego obywatela.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor UFC uderzył kibica (VIDEO)