"Grupa Tele-Fonika oraz Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków informują, że podjęte wspólne działania weryfikujące dokumenty z dnia 21 lipca 2017 roku pozwalają na stwierdzenie, że ani pełnomocnik potencjalnego nabywcy, ani nabywca nie dają rękojmi prawidłowego prowadzenia procesu sprzedaży akcji Wisła Kraków SA - nie są wiarygodni.
Dlatego też - wspólnie - nie mamy wątpliwości, że dla zachowania dobrego imienia wszystkich zaangażowanych Stron - Wisły Kraków SA, Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków oraz Grupy Tele-Fonika - negocjacje z nabywcą, czy też jego pełnomocnikiem nie mogą być prowadzone. W konsekwencji temat sprzedaży Wisły Kraków SA uważamy za zamknięty" - czytamy w komunikacie Białej Gwiazdy.
Tydzień niepewności
W miniony piątek niemiecka firma meblarska Stechert Gruppe złożyła Towarzystwu Sportowemu Wisła ofertę kupna stu procent akcji Wisły SA, w ramach której działa sekcja piłkarska Białej Gwiazdy. To propozycja, która miała spełniać warunki klauzuli wykupu wpisanej do umowy kupna-sprzedaży piłkarskiej spółki, jaką rok temu Tele-Fonika zawarła z Towarzystwem. Warunki aktywujące klauzulę były dwa: oferta musiała zostać złożona do 23 lipca tego roku i musiała opiewać na minimum 40 mln zł + 1 grosz. W piątek, czyli dwa dni przed upływem terminu, ale w ostatnim dniu roboczym przed deadlinem, Stechert Gruppe złożyła ofertę, która miała uruchomić procedurę przejęcia klubu.
We wtorek Towarzystwo stwierdziło jednak, że dokumenty złożone przez Stechert Gruppe nie spełniają wymogów oferty kupna akcji Wisły SA, w związku z czym właściciel klubu uznał propozycję Niemców za niebyłą. Towarzystwo zapewniło jednak równocześnie, że jest gotowe prowadzić ze Stechert Gruppe dalsze rozmowy, ale potraktuje firmę z Wilhermsdorfu jak każdego potencjalnego inwestora, a nie oferenta, który chce skorzystać z klauzuli wykupu.
- Ten dokument nie stanowił oferty - to opinia naszych prawników i kancelarii, które zaangażowaliśmy do zbadania sprawy. Dokument nie może być ofertą choćby z uwagi na to, że zawarty jest w niej warunek dojścia umowy do skutku. Brakuje w nim też umocowania dla osoby, która na dokumencie jest podpisana - mówiła prezes Wisły, Marzena Sarapata, dodając: - Potraktujemy potencjalnego inwestora, jak każdy inny podmiot, który chciałby złożyć ofertę kupna akcji Wisły SA. Podejmiemy rozmowy z każdym, kto wyrazi chęć zainwestowanie środków w klub i budowania silnej Wisły. Nie wykluczamy także możliwości zawarcia takiej umowy z podmiotem, który 21 lipca wyraził wstępną wolę przejęcia klubu. Nadrzędne jest dobro Wisły.
"Pragniemy poinformować, że Towarzystwo Sportowe Wisła jest zobowiązane odsprzedać akcje Wisły Kraków S.A., na podstawie umowy zawartej w dniu 23 lipca 2016 roku. Warunkiem zawartym w tej umowie było wyłącznie to, że Grupa Tele-Fonika znajdzie inwestora, który zapłaci odpowiednio wysoką i ustaloną kwotę. Fakty są takie, że stosowne dokumenty zostały już przedstawione zgodnie z treścią i w czasie wynikającym z umowy. Teraz rozpoczyna się już faza sprzedaży akcji" - obwieściła Tele-Fonika.
Właściciel klubu publicznie nie zareagował na to stanowisko, a w środę Tele-Fonika opublikowała kolejny komunikat. Tym razem myślenicki koncern podkreślił, że przyjęcie oferty Stechert Gruppe będzie uzależnione od wyników weryfikacji niemieckiego inwestora. W piątek władze klubu ogłosiły, że wynik weryfikacji Stechert Gruppe jest negatywny i temat sprzedaży Wisły Niemcom został definitywnie zamknięty.
Rok ciężkiej pracy
Towarzystwo jest właścicielem piłkarskiej spółki od sierpnia minionego roku, gdy odbiło klub z rąk Jakuba Meresińskiego. Cieszący się złą sławą biznesmen rządził Wisłą niespełna miesiąc, ale zdążył w tym czasie sparaliżować Białą Gwiazdę i doprowadzić ją na skraj przepaści. Szybko okazało się, że Meresiński był nie tylko nieprzygotowany do prowadzenia klubu, ale zostając jego właścicielem, posłużył się sfałszowanymi gwarancjami bankowymi i listami intencyjnymi od potencjalnych sponsorów. W marcu bieżącego roku przyznał się do popełnienia przestępstwa. Grozi mu kara dziesięciu lat więzienia.
Stowarzyszenie przejęło klub, który był na skraju upadku i zaczęło wyprowadzać go na finansową i organizacyjną prostą. Nowi zarządcy, na czele z prezes Sarapatą, zredukowali zadłużenie, które w chwili przejęcia przez nich klubu wynosiło 12 mln zł, pozyskali sponsora głównego w postaci LVBet, co nie udało się ich poprzednikom przez wiele lat i otworzyli też Białą Gwiazdę na lokalny biznes, pozyskując rzeszę mniejszych sponsorów.
Do tego, dysponując ograniczonymi środkami, stworzono zespół, który nie musi drżeć o zachowanie ligowego bytu. Miniony sezon krakowianie ukończyli na 6. miejscu, a w dwóch pierwszych kolejkach nowej kampanii zdobyli komplet punktów i są liderem ekstraklasy - takiego startu Wisła nie miała od ośmiu lat. To w dużej mierze zasługa byłego skauta Białej Gwiazdy, Manuela Junco, który wrócił na Reymonta 22 w roli dyrektora sportowego za namową ludzi z Towarzystwa i ściągnął do Krakowa trenera Kiko Ramireza.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt
do polskiego scenariusza.
Ogłupialy niemiec z wrażenia
nawet sie nie porusza.