[tag=555]
Arka Gdynia[/tag] na przestrzeni kilku tygodni dwukrotnie pokonała Śląsk Wrocław. Najpierw w Lotto Ekstraklasie 2:0, a w ostatni czwartek zespół Leszka Ojrzyńskiego w Pucharze Polski wygrał 4:2.
Jakub Kosecki, skrzydłowy Śląska, nie może pogodzić się z porażką, tym bardziej, że jego drużyna prowadziła do 60. minuty 2:0.
- Znów sytuacja się powtarza. Prowadzimy 2:0 i tracimy przewagę. Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Nie będziemy szukać żadnych wymówek. Trzeba pokazać w meczu ligowym, że to był wypadek przy pracy - przyznaje Kosecki, który miał kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Żadnej z nich jednak nie wykorzystał.
- Powinienem strzelić bramkę w tym meczu. Miałem kilka okazji, ale coś piłka nie chciała mnie posłuchać. Szkoda - mówi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony
Kosecki w dość mocnych słowach wypowiada się na temat stylu gry Arki Gdynia.
- Pozwoliliśmy Arce na narzucenie ich stylu gry. Oni preferują taką typową "rąbankę". Nie oszukujmy się, ale nie ma w tym żadnej tiki-taki. Może nie ma w tym za dużo piłki nożnej, ale trzeba ich szanować, bo potrafią wykorzystać swoje atuty - tłumaczy skrzydłowy Śląska.
Takie słowa bardzo dziwią Damiana Zbozienia. - Kuba niech lepiej zobaczy mecz jeszcze raz. Uważam, że kompletnie ich zjedliśmy w tym meczu. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem od Śląska. Dziwią mnie takie stwierdzenia, które już słyszeliśmy na boisku. Śmialiśmy się z tego w szatni - twierdzi obrońca Arki, który strzelił bramkę na 1:2. Później Śląsk dobili Rafał Siemaszko i Yannick Sambea.
Arka w kolejnej rundzie Pucharu Polski zagra z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Rabanka- tikitaka 2:0