Kluczowy tydzień dla Barcelony. Tylko transfery mogą uratować klub

FC Barcelona potrzebuje nowych piłkarzy jak tlenu. Obecny tydzień może zadecydować, o co Duma Katalonii powalczy w najbliższych miesiącach.

Jakub Artych
Jakub Artych
Piłkarze Barcelony przed pierwszym gwizdkiem arbitra PAP/EPA / ANDREU DALMAU / Na zdjęciu: Piłkarze Barcelony przed pierwszym gwizdkiem arbitra

Nie ma wątpliwości, że jest to najtrudniejszy okres transferowy dla Barcelony od wielu lat. Blaugrana straciła Neymara, a klasowych zawodników na pokładzie Dumy Katalonii wciąż nie widać. Czas ucieka, a przeciągające się negocjacje z Philippe Coutinho, Ousmane Dembele czy Jeanem Seri mocno frustrują nie tylko kibiców klubu. Zniecierpliwieni są również sami piłkarze, którzy doskonale widzą, że Real Madryt im sportowo "odjechał". Zawodnicy najlepiej czują takie rzeczy.

W przeszłości Barcelona potrafiła dokonywać wielkich transferów. W 2013 roku wygrała bitwę o Neymara, a rok później wyrwała z Liverpoolu Luisa Suareza. Wtedy nikt nie narzekał, iż słynna La Masia nie dostarcza kolejnych wychowanków do pierwszej drużyny Blaugrany.

Wielkie transakcje są już jednak historią. Dokładnie 12 miesięcy temu Barcelona przeprowadziła wiele transferów, jednak oprócz Samuela Umtitiego, żaden z tych graczy nie okazał się wielkim wzmocnieniem. Byli natomiast dużym rozczarowaniem. - Potrzebowaliśmy wzmocnić kadrę, aby z powodzeniem rywalizować na kilku frontach. Teraz mamy duży komfort - mówił wówczas trener Luis Enrique.

Dlaczego Dumie Katalonii coraz trudniej jest kupić klasowych piłkarzy? Z jednej strony w sezonie 2016/17 klub zanotował rekordowe przychody, inkasując 708 mln euro. Sporym problemem Bluagrany są jednak pensje zawodników, które stanowią 66 proc. wydatków klubu. Kolejny to efekt Neymara, czyli napływ dużej gotówki, który działa na wyobraźnie innych drużyn.

ZOBACZ WIDEO FC Barcelona wygrała dla Barcelony. Wielki pech Messiego - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej nikt nie pomyślał, że Dembele może kosztować ponad 100 mln euro, a Seri 40 mln. Przypomnijmy, iż Borussia Dortmund kupiła skrzydłowego za 15 mln euro, a Nicea dwa lata temu zapłaciła za pomocnika milion euro.

Rynek piłkarski jest coraz bardziej "zepsuty". Początku złej tendencji należy upatrywać w Anglii, w której kluby wydają coraz większe pieniądze. Rok temu rekord transferowy ustalił Paul Pogba, który kosztował Manchester United 105 mln euro. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Francuz był super snajperem. Pogba natomiast to defensywny pomocnik, a tacy piłkarze powinni kosztować zdecydowanie mniej. Kolejny krok zrobiło PSG, które zapłaciło za Neymara niewyobrażalne pieniądze (222 mln). Oprócz tego coraz bliżej ekipy z Paryża jest Kylian Mbappe Lottin (około 200 mln).

Teraz albo nigdy?

Barcelona wciąż walczy o nowych zawodników. Według hiszpańskich mediów, transakcja Ousmego Dembele jest w zasadzie przesądzona. Piłkarz od kilkunastu dni nie trenuje z klubem, a jego koledzy z drużyny nie stoją za nim murem. Zdecydowanie trudniejsza jest sytuacja Philipe Coutinho czy nawet Jeana Seriego.

Okno transferowe zamyka się za kilkanaście dni, jednak kluczowy dla Blaugrany będzie obecny tydzień. Jeżeli do 27 sierpnia, Duma Katalonii nie kupi nowych zawodników, to jest wielce prawdopodobne, iż kibice wicemistrza Hiszpanii nie zobaczą nowych gwiazd. To oznacza, że dogonienie Realu Madryt będzie w zasadzie niemożliwe.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Kto zostanie mistrzem Hiszpanii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×