Remisując w sobotę z Wisłą Kraków 1:1, Lechia przedłużyła do sześciu serię ligowych meczów bez zwycięstwa, ale w drugiej połowie spotkania z Białą Gwiazdą biało-zieloni zagrali zdecydowanie lepiej niż w poprzednich kolejkach. Gdańszczanie potrafili zdominować krakowian i wstali z kolan, a niewiele brakło do tego, by zdobyli zwycięską bramkę. To była Lechia przypominająca drużynę, która w minionym sezonie do ostatniej kolejki walczył o mistrzostwo Polski, ale trener Piotr Nowak tonuje nastroje.
- Kryzys jest za nami? Nie tak szybko, nie tak szybko - mówi szkoleniowiec i dodaje: - Po pierwszym meczu w Płocku przyszło jakieś złudzenie, że wszystko będzie kolorowo, że w przerwie między sezonami nic się zmieniło, bo wygraliśmy, nie straciliśmy bramki, a piłka chodziła od zawodnika do zawodnika. To była ta Lechia, którą wszyscy znali, ale to nam uciekło.
- Przegraliśmy mecz u siebie i było takie podejście, że to był wypadek przy pracy. To było złudne wrażenie, że jakieś to będzie. Mieliśmy urazy i mieliśmy alibi - łatwe usprawiedliwienie samych przed sobą, że jak kontuzjowani wrócą, bo będzie lepiej. Tak jednak nie jest - nie ma przełącznika, dzięki któremu dziś się gra źle, a jutro dobrze - podkreśla opiekun Lechii.
Mimo to Nowak uważa, że sobotnie spotkanie może być punktem zwrotnym dla jego zespołu.
- Mecz z Wisłą to dobry moment na przypomnienie sobie wartości, które wcześniej cechowały nas jako zespół - to wysoki pressing i gra do przodu. Naszą grę nazywano "bonanzą", bo dużo goli strzelaliśmy i dużo ich traciliśmy. Trupy padały w jedną i drugą stronę. Mam nadzieję, że to jest początek powrotu do czegoś, do czego zdążyliśmy przyzwyczaić kibiców - mówi były 19-krotny reprezentant Polski.
Szkoleniowiec Lechii twierdzi, że w jego drużynie brzmi spory potencjał, który na razie jest uśpiony.
ZOBACZ WIDEO: Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Moi piłkarze jeszcze sami nie wiedzą, jak dobrze potrafią grać w piłkę. Muszą sobie zaufać, muszą mieć wiarę w swoje umiejętności. Udowodniliśmy sobie, że potrafimy grać na odpowiednim poziomie, ale musimy to robić nie przez 35, a przez 90 minut. Pierwszy krok został zrobiony, a w przerwie na reprezentację będziemy starali się wesprzeć zawodników w tym, by uwierzyli, że mogą być bardzo dobrzy nie tylko indywidualnie, ale też jako zespół - kończy Nowak.