Czytaj w "PN": Sevilla. Zostać w Ogrodzie Bogatych

PAP/EPA / 	PAP/EPA/RAUL CARO / Junior Caicara (z lewej) i Joaquin Correa (z prawej)
PAP/EPA / PAP/EPA/RAUL CARO / Junior Caicara (z lewej) i Joaquin Correa (z prawej)

Odejście słynnego dyrektora sportowego Monchiego nie spowodowało katastrofy. Trzeci kolejny awans do Champions League pokazuje, że Sevilla na dłużej dołączyła do europejskiej elity i jest budowlą wznoszoną na solidnych fundamentach.

W tym artykule dowiesz się o:

Leszek Orłowski 

Wprawdzie wyeliminowanie w "bólach całego ciała", jak napisała "Marca", tureckiego nuworysza Istanbul Basaksehir w ostatniej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów samo w sobie nie jest powodem do dumy, niemniej zapewni klubowi łącznie 25 milionów euro i umocni jego pozycję jako czwartej siły hiszpańskiego futbolu.

Pomysł z Berizzo

Latem doszło na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan do tak wielu zmian, że można mówić o rewolucji. Monchi postanowił sprawdzić się w innych realiach i został dyrektorem w Romie, trener Jorge Sampaoli podjął wyzwanie doprowadzenia reprezentacji Argentyny najpierw do finałów mistrzostw świata w Rosji, a potem, jakżeby inaczej, do złotego medalu tej imprezy i też powiedział: adios. Lider zespołu, Vitolo, dał się wykupić Atletico Madryt, mimo że przez pół roku będzie musiał grać w Las Palmas, ze względu na zakaz kontraktowania nowych zawodników nałożony na klub z Wanda Metropolitano. Tak więc ubyły trzy filary projektu. Można było snuć czarne wizje.

Czemu zwolnione przez Sampaolego stanowisko obsadził właśnie Eduardo Berizzo? Po pierwsze, ten Argentyńczyk gwarantował kontynuację stylu pracy poprzednika, ponieważ wyznaje ten sam odłam futbolowej religii: bielsizm, czyli kult Marcelo Bielsy oraz jego metod pracy i podejścia do piłki nożnej. O ile jednak Sampaoli jest bielsistą teoretycznym, bo przez wiele lat nie było mu dane spotkać idola, a wiedzę o jego filozofii czerpał z obserwacji i lektur, o tyle Berizzo podglądał mistrza z bliska, będąc jego asystentem w reprezentacji Chile.

Po drugie jednak, i może ważniejsze, w Celcie Vigo pokazał, że jest świetnym strategiem, potrafi stawiać czoła gigantom i rozgrywać pucharowe dwumecze. Ekipa z Vigo, według powszechnego mniemania słabsza personalnie od Sevilli, potrafiła w ćwierćfinale Copa del Rey wyeliminować Real Madryt, podczas gdy Sevilla rundę wcześniej boleśnie poległa w konfrontacji z najlepszym zespołem świata. Także w Lidze Europy ekipie z Galicji szło bardzo dobrze, zostawiła w pokonanym polu Szachtar Donieck mimo porażki w pierwszym meczu 0:1 u siebie, a także FK Krasnodar i KRC Genk, uległa zaś dopiero Manchesterowi United, a i to po pięknej walce, bo w ostatniej minucie rewanżu na Old Trafford John Guidetti miał niemal stuprocentową sytuację na strzelenie gola przesądzającego losy rywalizacji na stronę Celty.

ZOBACZ WIDEO Messi poprowadził Barcelonę do wygranej. Zobacz skrót meczu z Deportivo Alaves [ZDJĘCIA ELEVEN]

Wszystko to było bardzo istotne dla prezydenta Jose Castro i nowego dyrektora sportowego Oscara Ariasa, gdyż poprzedni sezon przyniósł Sevilli FC  istotne rozczarowanie w postaci odpadnięcia w 1/8 finału Ligi Mistrzów z przeciętnym Leicester. Wszyscy zgadzali się z opinią, że Sevilla była lepsza, lecz Sampaoli źle dobrał skład i taktykę i dlatego dalej awansowali Anglicy. Skoro ambicje Sevilli w kampanii 2017-18 sięgają ćwierćfinału Champions League, trzeba było zatrudnić właśnie kogoś takiego jak Berizzo.

Trener ten jest zwolennikiem rotacji w składzie. Można nawet powiedzieć, że są filarem jego pomysłu na zarządzanie grupą i osiąganie sukcesów. – Wierzę we wszystkich zawodników, których mam w kadrze. Chcę, aby wszyscy czuli się ważni i każdy zawsze był mentalnie i fizycznie gotowy do gry – powiedział przed rewanżem z Turkami, tłumacząc się z faktu, dlaczego na ligowy mecz z Espanyolem w pierwszej kolejce sezonu posłał do boju aż dziewięciu graczy, którzy nie rozpoczęli spotkania w tureckiej metropolii.

(…)

[b]Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".

[/b]

Komentarze (0)