Reprezentacja Rumunii po raz kolejny wystawiła nerwy swoich kibiców na mocną próbę. W piątkowym meczu przeciwko Armenii gospodarze zagrali słabo i przez wiele minut z trybun stadionu w Bukareszcie słychać było gwizdy. Ich natężenie zwiększyło się zwłaszcza w 55. minucie, gdy rzutu karnego nie wykorzystał Nicolae Stanciu.
Dopiero dzięki akcji rozpaczy w doliczonym czasie gry zapewnili sobie zwycięstwo nad niżej notowanym rywalem.W 90. minucie piłkę do siatki Ormian skierował Alexandru Maxim. Piłkarz FSV Mainz postanowił po strzeleniu gola "podziękować" fanom za brak dopingu.
Zawodnik podbiegł w kierunku trybun i najpierw położył palec na ustach, chcąc uciszyć fanów. Po chwili zaczął jednak wykrzykiwać w ich kierunku wyzwiska, co odnotowała rumuńska prasa, mimo że koledzy Maxima z kadry zakrywali mu usta.
Dziennikarze piszą o żenującej postawie zawodnika, zwłaszcza po tak nieudanym spotkaniu reprezentacji, a także pozostałych w tych eliminacjach. Przypomnijmy, że Rumuni zdobyli w siódmej kolejce dopiero swój dziewiąty punkt.
Sam zainteresowany odniósł się do swojego zachowania po końcowym gwizdku. - Chciałem przeprosić za to, po prostu czasami emocje biorą górę, zwłaszcza, gdy daje się z siebie wszystko a nic nie wychodzi - powiedział 27-latek.
Mimo zwycięstwa sytuacja Rumunów jest zła i chyba nic nie uratuje Christopha Dauma od zwolnienia z funkcji selekcjonera reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk z Danii: Koszmar, katastrofa, kompromitacja!